Po dwuletniej przerwie 11 lutego 2023 odbyło
się cyklicznenasze święto, czyli Karnawałowy Bal Żeglarza. Tym razem
miejscem spotkania była przyjazna żeglarzom wieś (nie tylko z nazwy)
Stara Wieś. Propozycję dał gospodarz tego terenu, Wójt Gminy Borki -
Radek Sałata (członek naszego klubu), więc chętnie skorzystaliśmy.
Ze względu na sytuację ostatnich
kilkudziesięciu miesięcy, głód wspólnych spotkań był tak duży, że lista
chętnych zamknęła się już po kilku dniachod ogłoszenia. Uczestnicy balu
świetnie odczytali intencje organizatorów i różnorodność strojów
zaskoczyła obecnych. Odwiedzili nas: piękna piratka, mieszkanka
Koryntu, dziewczęta z tawerny, przystojny korsarz i groźny pirat z
łagodną papugą na ramieniu. Zarząd mając na uwadze wyjazdowy charakter
imprezy o przygotowanie scenografii poprosił doświadzczony zespół:
Michał Próchnicki z synem Filipem, Darek Korzeniowski, Rysiek
Matysiewicz, Krzysiek Mikiciuk. O oprawę muzyczną zadbała 1/4
"Hiszpańskich Dziewczyn, w osobie honorowego członka naszego klubu
Wojtka "Molasa" Gila. Fachowym okiem na całość patrzyli zastępca
komandora Krzysztof Mikiciuk i członek zarządu Dariusz Mikitiuk.
Bal rozpoczęliśmy polonezem, a później to już
poleciało.
W naszym gronie są żeglarze, którym twarze spaliło słońce i zżarła sól,
a jednak na hasło "zabawa" zwijają "codzienne żagle" i bawią się na
równi z tymi których dotychczasowe doświadczenie to "Optymist".
Wszystko co dobre szybko się kończy, ale już
myślimy o następnym roku, w którym czeka nas 25-ta rocznica istnienia
klubu.
Korzystając z okazji pragniemy zaprosić na
obchody tej uroczystości
żeglarzy i wszystkich, zawsze nam miłych sympatyków żeglarstwa. Ahoj !!!
Tekst : Jerzy Próchnicki
Zdjęcia: H. Bęczyński, M. i D. Mikitiukowie, E. i K. Mikiciukowie, M.
Próchnicka.
Do galerii fotografii zapraszamy tutaj
Zabawę
rozpoczęto polonezem, którego fragment można obejrzeć tutaj
###
Chrzest
jachtu „Hansa 488”
W
maju 2018 roku klub
powiększył swoją flotyllę o jacht „Hansa 488”.
Łódka została ofiarowana przez Zbyszka Rzepkowskiego z Berlina,
który zaproponował nazwę „Dama DDR-u”.
Przez
4 lata jacht nie miał nazwy wypisanej na burtach i nasz klubowy
kolega Mirek Belniak wziąwszy w 2021 roku pod swoją opiekę
jacht nad Jezioro Kunów wpadł na fajny pomysł aby przeprowadzić
chrzest klubowego jachtu.
3
września 2022 r. w
ciepły, sobotni dzień zaprosił żeglarzy serfujących
po tamtym akwenie a sam wcielił się w postać POSEJDONA
(to grecki bóg mórz,
trzęsień ziemi, żeglarzy, rybaków. Syn Kronosa i Rei, Starszy
brat Zeusa i Hadesa, przedstawiany z trójzębem, który był jego
atrybutem).
Relacja
fotograficzna pokazuje jacht przy nabrzeżu, kunowskich żeglarzy
myjących bohatera ceremonii, następnie ubiór Posejdona przygotowany
do przyodziania.
Na
czas obrzędu postawiony został fok i zasłonięta nazwę. Matką
chrzestną była Małgorzata Szumiło, która odczytała „Akt
nadania imienia”. Uczestnicy chrzcin uwiecznili swój udział
zdjęciami z „Mirkiem - Posejdonem ”.
Zdjęcia
są
zamieszczone tutaj
Film
z ceremonii
można
obejrzeć pod
tym linkiem
Tekst
– Z.
Wojtaś
Zdjęcia
i film –
Anna Belniak
###
Żeglarskie
zaduszki

Listopad
to czas kiedy jachty stoją już na lądzie oczekując na nowy sezon, a
żeglarze marzą i planują przyszłorocze rejsy. Początek tego miesiąca,
to też czas refleksji i zadumy nad upływającym czasem, wspominanie
kolegów którzy odeszli na "wieczną wachtę", pozostawiając puste miejsca
w szeregach naszej braci żeglarskiej, oraz tych którzy żeglarstwo
czynią jeszcze bardziej przyjemnym, śpiewając i grając muzykę szantową.
Decyzją Zarządu Klubu zorganizowaliśmy w naszej społeczności po raz
pierwszy spotkanie, na którym skupiliśmy swoją uwagę właśnie na tych
nieobecnych i niezastąpionych w naszych załogach kolegach i
przyjaciołach. Wśród nich był jeden z założycieli Klubu "Korab" Witold
Wertejuk i przedwcześnie zmarły w wieku 49 lat Grzegorz Grzesiak.
Wspominaliśmy też goszczącego na jednej z naszych klubowych imprez
członka zespołu EKT Gdynia Ireneusza Wójcickiego "Messalinę", oraz
Jurka Porębskiego założyciela legendarnej grupy szantowej "Stare
Dzwony", autora znanej wsród żeglarzy szanty "Gdzie ta keja". W tym
roku odszedł do niebiańskiego zepołu szantymenów również nasz kolega,
Honorowy Członek Klubu "Korab" grający na akordeonie w zespole
"Hiszpańskie Dziewczyny" Romek Kot. Korzystając z odtwarzacza video
mogliśmy jeszcze raz usłyszeć jego mocny głos i pięknie brzmiący
akordeon w utworze "Żeglarski Czardasz". W trakcie spotkania komandor
Zbigniew Wojtaś wraz z zastępcą Krzysztofem Mikiciukiem wręczyli w
postaci wygrawerowanej tabliczki, tytuł Honorowego Członka Klubu
Agnieszce Grzesiak, żonie naszego zmarłego kolegi. Spotkaniu
towarzyszyła prezentacja multimedialna, do której materiały przygotował
Zbyszek Wojtaś i podczas projekcji opowiedział o każdym z naszych
nieobecnych.
Tekst – Zygmunt Szelech
Fotografowali - Darek Mikitiuk i Zbyszek Wojtaś
Projekcję multimedialną obsługiwał - Zygmunt Szelech
Fotorelacja ze spotkania tutaj
Jesienny
rejs
Jesień nastała, termin
na łódce się zwolnił, więc w ramach „emeryckiego urlopu”
wybraliśmy się na tygodniowy
rejs-ik. W Rucianem i Wygrynach
przywitała nas flauta, która stwarza warunki do pięknych zdjęć.
Na Bełdanach zaczęło troszkę dmuchać i obserwowaliśmy
przygotowania do regat. Liście na niektórych drzewach zmieniają
już ubarwienie. Pierwszy dzień rejsu był ciepły, wiatr 0-1-2-3 B. Po
przypłynięciu na ulubione miejsce przy cyplu na J. Kaczerajno
stwierdzamy, że ze względu na niski
poziom wody nie będziemy mogli zacumować blisko brzegu (zdjęcia
obrazują ten stan). Jakaś załoga przed nami ułożyła baliki
drzewne, na których można było oprzeć trap. W czerwcu dopływaliśmy
tak blisko brzegu, że nie trzeba było kłaść trapu (obrazuje to
trzecie zdjęcie po trapie na balikach). Stwierdzamy, że poziom wody
w stosunku do czerwca jest niższy o około 30 cm.
Mieszkając w blokowisku nie da się obserwować tak pięknych
wschodów i zachodów słońca jak
ma to miejsce nad wodami.
Następnego dnia odbywamy wzdłuż
południowego brzegu Śniardw spacer do Niedźwiedziego Rogu z
nadzieją, że jest jeszcze czynny Bar, w którym będziemy mogli
zasmakować smażonej rybki. Z nadziei wyszły nici, bo o tej porze
bary już pozamykane, ale mieliśmy sposobność przebywać i
delektować się pięknem przyrody, zniszczeniami powodowanymi przez
siły natury, które to siły uszkodziły konar dębu (pomnik
przyrody) i widokiem południowych Śniardw.
W kolejny dzień płyniemy
do Okartowa, pogoda przymusiła nas do ubrania się w sztormiaki. Nie
było zbyt zimno, ale
od czasu do czasu popadywało i dało się zobaczyć fragment tęczy. W
Okartowie byliśmy
jedyną załogą, więc mogliśmy zacumować "long side".
Piątego dnia rejsu z
Okartowa przez Śniardwy do Mikołajek płynęliśmy pod wiatr, co
zmusiło załogę do wykonania kilkunastu halsów. Był to dzień
prawdziwego żeglowania, gdyż Neptun zesłał wiatr o sile 3-4 B. W
Mikołajkach mogliśmy zasmakować smażonego sandacza i okonia oraz
dane nam było zobaczyć wciągnięte żagle na maszty na jachtach
zacumowanych w „Wiosce Żeglarskiej”, armator postanowił
przewietrzyć (przesuszyć) żagle przed zimowaniem.
W powrotnej drodze do
Wygryn raczyliśmy się pięknem przyrody jak i widokiem
dwumasztowego jachtu.
Ostatni dzień pobytu na
Mazurach przywitał nas mglistością, co pozwoliło ująć te chwile
w kadrze aparatu i zestawić ze zdjęciami w takim samym ujęciu
kiedy mgła ustąpiła.
Wszystko co miłe szybko
się kończy i po miłych chwilach trzeba było przystąpić do klaru
na łódce posprzątać w kabinie, wyszorować pokład i udać się w
podróż powrotną w korabowe strony.
W rejsie udział wzięli
Krystyna i Zbyszek.
Tekst – Zbyszek
Fotografowali - Krystyna i Zbyszek,
Fotoalbum tutaj
###
"Zefir" już kołysze się na wodzie.

Przy pięknej słonecznej pogodzie, 23
marca 2022 r. Ryszard Matysiewicz wespół ze Zbyszkiem Wojtasiem
wybrali się do Firleja, aby dokonać oceny stanu listw odbojowych i
zadecydować o niezbędnej wymianie. Okazało się, że koniecznie
trzeba wymienić jedną listwę burtową i rufową. Ponieważ nie
dało się wykręcić śrub przytrzymujących listwy, trzeba było
brutalnie poprzecinać kawałkami te listwy. A trzciny były jeszcze w
stanie
uśpienia i tylko te ubiegłoroczne uraczyły nas swoją suchością.
Krzysztof Mikiciuk w swoim przydomowym
warsztacie dorobił dwie listwy burtowe, a rufową przygotował Henryk
Bęczyński. Tak przygotowane listwy zostały nasączone bezbarwnym
olejem konserwującym i 13 maja zostały zamontowane przez
Darka Mikitiuka do jachtu. Po skończonych pracach (szlifowaniu,
docinaniu,nawiercaniu otworów, przykręcaniu
listew, silikonowaniu) można było uraczyć się widokiem jeziora.
Trzciny odnowiły swoje oblicze i zaczęły wyrastać młode,
zieloniutkie. Na jednym żaglu pływali już pierwsi firlejowi
żeglarze.
Kolejnym etapem przygotowania do rozpczęcia sezonu żeglarskiego w
naszej klubowej bazie, było zamoczenie w firlejowskim jeziorze kadłuba
naszego "Zefirka". Nastąpiło to w sobotę 21 maja, a w skład ekipy
technicznej wchodzili: Darek Mikitiuk, Henryk Bęczyński, Grzegorz
Puszkarski, Mirek Belniak i Zygmunt Szelech. Po uprzednim zamontowaniu
niezbędnego takielunku odświeżony jacht został ustawiony przed hangarem
i był gotowy do zwodowania. Ucieszony tak pięknym widokiem Neptun
rozdmuchał się do ponad 5 stopni Beauforta, chcąc dostarczyć załodze
wodującej od razu prawdziwych, żeglarskich doznań. Jednak zimna woda
oraz resztki zimowego rozleniwienia spowodowały odrzucenie tej
wspaniałej oferty skierowanej do naszych klubowych żeglarzy ze strony
bóstwa wodnych żywiołów. W oczekiwaniu na uspokojenie serii silnych
szkwałów, brygada wodująca udała się najbliższą drogą w okolice
sąsiedniego jeziora, aby udzielić pomocy w transporcie innej klubowej
jednostki o nazwie "Dama DDR"-u, którą opiekuje się Mirek Belniak. Czas
mijał, a nacierający z zachodu front atmosferyczny coraz bardziej
burzył wody jeziora i ostatecznie flagowa jednostka klubowa została na
brzegu w oczekiwaniu na łagodniejszą pogodę.
Trzy dni później smukła sylwetka "Zefira" kołysała się w oparach
porannych mgieł, na uspokojonej już zupełnie powierzchni jeziora
Firlej, pośród przemykających wokół bezszelestnie łodzi rybaków. Tym
finalizującym operację wodowania akcentem, której dokonał osobiście
komandor klubu - Zbyszek Wojtaś, zakończyła się część techniczna
przygotowania sezonu żeglarskiego w naszym klubie.
Tekst: Zbyszek Wojtaś, Zygmunt Szelech.
Autorzy fotografii to: Zbyszek Wojtaś, Radek Sałata i Zygmunt
Szelech.
###
Rozpoczęcie sezonu żeglarskiego 2022 na
Mazurach.
Dwie
maszoperie mazurskich jachtów kabinowych (Laguna 730 i Phobos 25) po
dwudniowych przygotowaniach technicznych (na Lagunie oczyszczono i
pomalowano farbą antyporostową dno jachtu) dokonały zwodowania
łódek, ale aby z pokładu jachtów można było zejść na czysty
pomost to trzeba było przy pomocy szczotek uprzątnąć to co
zostawiły po sobie mewy przed odlotem na wysiadywanie i odchowanie
ptasiej młodzieży.
Trzyosobowa
załoga Phobosa o nazwie „Siódemka” odbyła trzydniowy rejs z
zacumowaniem w Mikołajkach i w Popielnie. Drugiego maja w święto
flagi kupiono flagsztok z banderą i zamontowano na rufie jachtu. Z
Popielna, w którym znajduje się stadnina PAN zajmująca się
hodowlą ”konia polskiego”
odbyto
spacer do Wierzby gdzie dwa brzegi łączy prom. Mimo długiego
majowego weekendu na jeziorach nie było tłoku, można było
przyjemnie odpoczywać i delektować się pięknem mazurskiej krainy.
Załogę
stanowili: Leszek Komoń, Ryszard Matysiewicz i Zbyszek Wojtaś.
Fotorelacja
###

Walne
Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze
W dniu 17.01.2022 o godzinie 19.00 wraz z wybiciem klubowego dzwonu
rozpoczęło się Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze. Nieobecność
naszego zmarłego kolegi Grzegorza Grzesiaka uczczono zapaleniem
okolicznościowej świecy i chwilą ciszy. Zebranie rozpoczął
Komandor Klubu Zbigniew Wojtaś i poprosił o prowadzenie zebrania kolegę
Marka Zawadę. Po przeliczeniu uczestników zebrania Komisja
Skrutacyjno-Wyborcza ogłosiła ważność wyborów, po czym Przewodniczący
Komisji Rewizyjnej, po odczytaniu protokołu pokontrolnego, złożył
wniosek o udzielenie
absolutorium dla ustępującego Zarządu Klubu. Zebranie protokułował
kolega Jerzy Popek. Rozpoczęto zgłaszanie kandydatów do nowego Zarządu
i Komisji Rewizyjnej. Następnie po odczytaniu podjętych uchwał nowo
wybrana Komisja Rewizyjna i Zarząd Klubu ukonstytuowały się w
następującym składzie:
Zarząd
Klubu
Komandor
- Zbigniew Wojtaś, Sekretarz Klubu - Marek Szczerba, Skarbnik - Ryszard
Matysiewicz oraz dwaj Członkowie Zarządu - Krzysztof Mikiciuk i Dariusz
Mikitiuk.
Komisja
Rewizyjna
Przewodniczący - Mieczysław Stecki, oraz członkowie -
Jerzy Popek i Henryk Bęczyński.
Tekst - Zygmunt Szelech
Fotki
– Zbigniew Wojtaś i Zygmunt Szelech
###

W
duchu wspomnień i zabawy
Sezon żeglarski 2021 w
Klubie Żeglarskim KORAB w Radzyniu Podlaskim dobiegł końca. Wszystkie
załogi (bez uszczerbków) dopłynęły do portów, jachty
zostały przygotowane do przezimowania na lądzie. Nastała pora aby
klubowicze mogli spotkać się i podzielić wrażeniami z odbytych
rejsów.
Spotkanie zostało
zaplanowane na piątek 29 października, a odbyło się w Restauracji
Manhatan.
Rozpoczynając spotkanie
Komandor Klubu mając na uwadze zbliżający się dzień Wszystkich
Świętych przywołał pamięć zmarłych w tym roku dwóch
wspaniałych ludzi. Pierwszym wspomnianym, który odszedł na
„wieczną wachtę” w lipcu był nasz klubowy, wspaniały kolega
Grzegorz Grzesiak a drugim wspomnianym, który odpłynął „gdzieś
tam” był Jerzy Porębski autor tekstów i kompozycji całej
plejady wspaniałych szant.
Wieczór w duchu
artystycznym rozpoczął Wojciech „Molas” Gil wykonując
nastrojową balladę pt. „Gdzieś tam” oraz szantę nad szantami
„Gdzie ta keja” obie piosenki autorstwa Jurka Porębskiego.
Po tym wprowadzeniu,
rozmowy, śpiewy i tańce trwały tak długo, aż północ wybiciem
ostatniej „szklanki” dała sygnał do pohalsowania do domów (do
portów naszych marzeń).
Tekst - Zbigniew Wojtaś
Fotki
– Zygmunt
Badowski
###

Bałtycki
rejs na pokładzie żaglowca
STS Fryderyk Chopin
Zapraszam
do przeczytania wspomnień
oraz obejrzenia relacji fotograficznej z rejsu na żaglowcu STS
Fryderyk Chopin, w którym miałam przyjemność być członkiem
załogi.
W
Gdyni, dnia
27.07.2021 o godzinie 1500 cała załoga w liczbie 41 osób (7 osób
załogi stałej, 9 osób załogi szkieletowej, 25 uczestników)
została powitana przez kpt. Bartłomieja Skwarę na statku STS
Fryderyk Chopin. Przydzielono nas do poszczególnych kajut oraz zmian
wachtowych – mnie przypadła I „psia” wachta w godzinach
0000-0400 oraz 1200-1600. Po zjedzeniu smacznego, dwudaniowego
obiadu przystąpiliśmy do szeregu niezbędnych szkoleń:
-z
takielunku,
-wchodzenia i pracy na rejach,
-wodowania pontonu
oraz obsługi tratw ratunkowych,
-szkolenia BHP.
Po kilku
godzinach intensywnej nauki (np. skomplikowanych nazw typu
grotbombramreja) ochoczo zasiedliśmy do kolacji. Czas wolny został
ogłoszony do godz. 0800 dnia następnego. Po krótkim spacerze po
Gdyńskim nabrzeżu oraz okolicznych marinach powróciłam na statek,
aby pełnić wachtę trapową w godzinach 0000-0100.
Następnego
dnia o godzinie 0730 całą załogę rozbudził alarm – to na
szczęście była tylko pobudka. Za pięć ósma zebraliśmy się na
rufie statku, aby równo o 0800 przy uderzeniach w dzwon podnieść
banderę. Ze względu, że kilka niezaszczepionych osób musiało
jeszcze wykonać test na COVID-19, Kapitan ogłosił, że tuż po
obiedzie wypłyniemy w morze kierując się na Gotlandię. Żegnając się
z Gdynią, oddaliśmy cumy i wtedy zaczęła się nasza przygoda. Na
wysokości Helu, usłyszeliśmy alarm do żagli i już w pasach
asekuracyjnych stawiliśmy się na pokładzie gotowi do pracy. Jako,
że pierwsza wachta była odpowiedzialna za obsługę części
dziobowej statku, zbrasowaliśmy reje fokmasztu ostro na prawy hals.
Była to naprawdę ciężka praca wymagająca siły, odpowiedniej
taktyki oraz pracy zespołowej. Następnie wraz z koleżankami i
kolegami zgłosiłam się do wejścia na fokmaszt – przypadła mi
fokbramreja (czwarta reja licząc od dołu). Pomimo, że w porcie
wchodziłam już na reję, to przez kilka pierwszych kroków moje
nogi były jak z waty
Niepewność jednak szybko przeminęła i dalej wspinałam się już
bez problemu. Warto zaznaczyć, że wspinanie się po wantach oraz
podwantkach (linowe drabinki) odbywa się bez asekuracji. Asekurować
się należy w momencie przechodzenia po stalowej drabince na gniazda
oraz przy pracy na rejach. Balansując na percie (linie pod reją,
po której się stąpa) sprawnie odwiązałam wszystkie sejzingi i
„wyrzuciłam” fokbramsel. Na jednej rei pracowało po dwie osoby
– każda po przeciwnych stronach masztu. Po zejściu na pokład
wybraliśmy halsy oraz gordingi, aby pięknie rozprostować żagle.
Następnie postawiliśmy kliwry i latacze na bukszprycie. Reszta
załogi ( II i III wachta) w analogiczny sposób zajęła się
stawianiem sztaksli oraz żagli na grotmaszcie. Gdy wszystkie liny
były sklarowane, cała załoga zeszła się na rufę i kapitan
odwołał alarm. Moja wachta miała, więc czas wolny do północy,
Aby nabrać trochę energii przed nocą, tuż po kolacji
pomaszerowaliśmy do naszych koi. Za pięć północ I wachta stawiła
się przy mostku, aby 2400 przejąć nawigację. Jako pierwsza
zgłosiłam się do sterowania i przy wybitych czterech szklankach (4
podwójne uderzenia w dzwon) prowadziłam statek na wyznaczony przez
oficera kurs. Po godzinie stania „za kółkiem” oddałam ster
koleżance, a sama przystąpiłam do obserwacji prawego oka. W
warunkach spokojnych pracę na wachcie miało 3 osoby – sternik,
lewe oko, prawe oko. Reszta osób z wachty zajmowała się grami
karcianymi, słownymi, nauką węzłów, bądź pokątnym drzemaniem
Pierwszej nocy morze było
spokojne, wiatr oscylował w granicy 12 węzłów, a niebo piękne –
za rufą ciemno granatowe, a przed dziobem w kolorach złotego, różu
i purpury. Białe noce pozwoliły nam przetrwać wachty bez większych
kryzysów. O godzinie 0400 zdaliśmy wachtę rozkoszując się
niesamowitym wschodem słońca. Po dwóch godzinach spania rozbudził
nas alarm do żagli, następnie znowu pół godziny spania, alarm
pobudkowy, bandera i śniadanie. Tak przy pięknej pogodzie –
gorącym słońcu i lekkim wietrze – żeglowaliśmy kolejny dzień
i noc, zajmując się pracami bosmańskimi, sprzątaniem rejonów,
pracą w kambuzie, czy umilając sobie czas wolny śpiewami, grą na
gitarach, czytaniem książek, bądź po prostu spaniem pomiędzy
alarmami.
W środę 30 czerwca ok. 0900 weszliśmy do portu w
Visby, po czym zajęliśmy się klarowaniem statku „na portowo”.
Zaliczyliśmy więc kolejną wycieczkę na reje i bukszpryt, aby
porządnie złożyć i zwinąć żagle. Sklarowanie całego statku
zajęło nam ponad dwie godziny. Ogłoszony został czas wolny do
0800 dnia następnego, zważając oczywiście na wachty trapowe.
Widząc Visby z wody, już wiedzieliśmy że jest to niesamowite
miasteczko okolone średniowiecznymi murami, w których środku
przeszłość przeplata się z teraźniejszością-urokliwe domki pod
czerwoną dachówką pośród zabytkowych ruin kościołów. Wieczór
spędziliśmy przy śpiewie szant razem z załogą S/Y Dar Szczecina.
Następnego dnia, zaraz po obiedzie opuściliśmy port, a kurs
wyznaczyliśmy w stronę Karlskrony. Po dwóch dniach spokojnej
żeglugi znowu zobaczyliśmy ląd i tak 3 lipca ok. 0900
zacumowaliśmy w porcie. Po sklarowaniu żagli i lin ruszyliśmy do
pobliskiego Muzeum Marynarki Wojennej Marinmuseum. Popołudnie oraz
wieczór spędziliśmy wspólnie z załogą S/Y Bonawentura.
Kolejnego dnia znowu ruszyliśmy w morze, tym razem kierując się
już w polskie strony. Poza upalną słoneczną pogodą była też
chwila ochłodzenia – w poniedziałek 5 lipca rozpostarły się
przed naszym dziobem ciemne, warstwowe, burzowe chmury, które nie
zapowiadały niczego dobrego. Jednak pogoda okazała się znowu
łaskawa i tak po ok. 3 godzinach deszczu mogliśmy już zdjąć
sztormiaki.
Przedostatniego dnia rejsu wypadła mi wachta
kambuzowa – w tym dniu od północy do północy nie musiałam
uczestniczyć w żadnych alarmach, wachtach i innych pracach. Pod
nadzorem kucharza, wraz z dwoma kolegami naszykowaliśmy śniadanie
oraz obiad. Tego dnia nie musieliśmy szykować kolacji dla całej
załogi, a jedynie pokroić wędlinę, sery, chleb i inne, aby każdy
kto zgłodnieje mógł coś sobie zjeść – taka zasada
obowiązywała również w innych portach, aby wachta kambuzowa mogła
również wyjść „w miasto”. Około południa zawitaliśmy na
Helu, a wieczór spędziliśmy na plaży wraz z załogą Daru
Szczecina.
W środę ok 0700 oddaliśmy cumy i skierowaliśmy się
na zatokę. Ostatni alarm zebrał nas przy wchodzeniu do portu w
Gdyni, gdzie miał zakończyć się nasz rejs. Po spakowaniu swoich
rzeczy oraz posprzątaniu kajut, zebraliśmy się na rufie statku,
gdzie kapitan wręczył każdemu z nas opinie z rejsu. Podczas tego
10-cio dniowego rejsu na żaglach przepłynęliśmy 109 h, na silniku
25 h i pokonaliśmy trasę 580 mil.
Początkowo rejs ten miał
być jednym z etapów The Tall Ships Races 2021, lecz ze względu na
sytuację covidową kilka krajów wycofało się z organizacji regat.
W zamian tego trzy kraje Tallinn, Kłajpeda i Szczecin zdecydowały
się na organizację Regat Bałtyckich 2021 (16 lipca – 1
sierpnia), i tak Fryderyk Chopin wygrał oba etapy regat zostawiając
za rufą 17 innych żaglowców. Liczę że następnym razem uda mi
się przeżyć (i zwyciężyć?) regaty The Tall Ship Races
Link
do strony opisującej takielunek i
dane techniczne STS Fryderyk Chopin https://www.fryderykchopin.pl/takielunek,t19/
Fotorelacja
z rejsu
###

Podwodny
Zefir
We
wtorek 27 lipca zadzwonił do mnie dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu
i Rekreacji w Firleju z informacją, że w poniedziałek przeszła
nad Firlejem potężna burza, która powaliła kilka drzew, a z
naszego jachtu zrobiła „łódź podwodną”.
W akcji ratowniczej
(przemiany łodzi podwodnej w jacht żaglowy) wzięli udział: Mirek
Belniak, Dawid i Darek Mikitiukowie, Marek Szczerba, Jacek Wielgosz i
Zbyszek Wojtaś.
Po przyjechaniu do naszej
firlejowej bazy żeglarskiej stwierdziliśmy, że z Zefira wystaje
tylko skrawek lewej burty (na zdjęciu nr 1 na bączku Darek i Jacek,
w lewo od bączka – głowa Dawida i bojka cumownicza, w
prawo od bączka fragment jachtu).
Kajakiem dostarczone
zostało koło ratunkowe, które w pierwszej kolejności zaczepiliśmy
do wanty, a następnie na top masztu oraz powiązane długie liny do
ściągnięcia jachtu do brzegu jeziora. Akcja ściągania jachtu
udokumentowana jest na fragmencie filmiku nakręconego przez panią
wypoczywająca nad jeziorem.
Po
ściągnięciu na
płyciznę wybraliśmy część wody, aby odbalastować jacht i móc
go ściągnąć bliżej brzegu. Zdjęcia obrazują nasze działania:
wybieranie wody wiadrami, położenia jachtu na burtę i wypompowywanie
wody z
bakisty dziobowej (pompę użyczył Mirek). Podczas ściągania Zefira
skrzywieniu uległa płetwa sterowa, która jest już naprawiona.
I
tak w trybie nagłym,
niespodziewanym dokonaliśmy przy pomocy turystów z Kazimierza
Dolnego wypoczywających nad jeziorem, akcji przemienienia łodzi
podwodnej w jacht żaglowy.
Fotorelacja
Video
Tekst
i fot. Zbigniew Wojtaś
### ### ###

Jak
dobrze wstać skoro świt
Żeglarzom
do przyjemnego pływania potrzebny jest dobry wiatr (2-4 B), żeglarze
mają przyjemność żeglowania przy pięknej słonecznej pogodzie,
żeglarze którzy wcześnie wstają mają przyjemność obcowanie z
pięknymi zjawiskami przyrody (wschód słońca, poranna mgła,
flauta itp.).
Weekendowy
rejs po Mazurach pozwolił „ucztować wzrok” pięknymi widokami,
którymi autor zdjęć pragnie podzielić się z klubowiczami i
osobami odwiedzającymi stronę internetową Klubu Żeglarskiego
Korab.
Pierwsze
3 fotki wykonane zostały 13 maja o godz. 5.00,
bezwietrzna pogoda spowodowała, że powierzchnia Zatoki Wygryńskiej
stała się lustrem.
Na Bełdanach
wiatr 1 -2 B, przewietrzyliśmy żagle i od Wierzby do Mikołajek
płynęliśmy na silniku. W Mikołajkach w Eco-marynie zacumowaliśmy
po sąsiedzku z łódką klubowej maszoperii „Elinką” co zostało
udokumentowane zdjęciem obu jachtów.
Poranek 14 maja został uwieczniony serią
porównywalnych ujęć
fotograficznych w
zmieniającej się atmosferze otoczenia. O godz. 4.15 widok na
port i J. Mikołajskie w poświacie wschodzącego słońca, o godz.
7.00 mgła spowiła jezioro, a o godz. 7.30 stała się ponownie dobra
widoczność.
Z Mikołajek
płynąc na silniku ( 0 st. B) obraliśmy kurs na Śniardwy, za
Przeczką można było postawić żagle, bo Neptun zesłał nam
wietrzyk 1 – 2 B. Przez mazurskie morze popłynęliśmy do Okartowa
gdzie okazało się, że jesteśmy o tej porze roku jedyną załogą,
która zacumowała przy odnowionym pomoście.
15 maja
o godz. 4.45 oprócz mnie nie
spały już łabędzie i rybacy wypływający na Śniardwy.
Miło było
spotkać w Okartowie „bratnie klubowe dusze” kolegę Wieśka
Wawrzaszka z małżonką, którzy mają tam dom i odwiedzili nas przy
jachcie.
Tego dnia
pogoda była w pełni żeglarska (chociaż słońce skryło się za
chmurami), a wietrzość 2 -3 B pozwoliła nacieszyć się żeglowaniem.
Wróciliśmy
do portu w Wygrynach zostawiając jacht PHOBOS 25 o nazwie „Siódemka”
dla następnej załogi.
Zapraszam do fotogalerii.
Tekst i zdjęcia –
Zbyszek Wojtaś
###

"ZEFIR"
zwodowany!
W
sobotę 24 kwietnia, wczesnym popołudniem
można było zaobserwować na firlejowskim jeziorze kiwający się na fali
jacht flagowy Klubu Żeglarskiego "Korab" z Radzynia Podlaskiego. Nasz
jachcik nie ma na razie towarzystwa, bo jest pierwszym w tym roku,
który pojawił się tafli jeziora, ale z pewnością wkrótce się to zmieni.
W akcji wwodowstąpienia brali udział: Zbyszek Wojtaś, Ryszard
Matysiewicz, Henryk Bęczyński i Zygmunt Szelech. Pogoda była tzw.
wczesnowiosenna, a więc rozpalone ognisko przydawało się do ogrzania
rąk, a po zakończeniu prac gorące kiełbaski upieczone przez Ryszarda
Matysiewicza smakowały wybornie. Pierwsze halsy po jeziorze,
potwierdziły gotowość jednostki pływającej do zbliżającego się sezonu.
Kilka fotek z akcji tutaj.
###

I
po sezonie
Była niedziela, 4 października
2020 roku. Pogoda tego dnia była typowo żeglarska (słonecznie,
temp. 20 st. C, wiatr 3-5 B). Siedmiu śmiałków (wspaniałych)
opuściło swoje domostwa i wyposażeni w ubranie robocze i sprzęt
do szorowania udało się do Firleja gdzie czekał klubowy jacht
„Zefir”. Misją tego wypadu było schowanie jachtu do hangaru i
mimo wspaniałych warunków do pohalsowania klubowicze: Mirek
Belniak, Heniek Bęczyński, Romek Kowalik, Rysiek Matysiewicz, Marek
Szczerba, Jacek Wielgosz i Zbyszek Wojtaś wzięli się do roboty a
trzeba było zrobić trochę klaru w hangarze, wypłynąć bączkiem
po „Zefir-a”, zdemontować maszt i płetwę sterową, oczyścić
dno z narośli, umyć cały jacht, zapakować go na przyczepę i
schować do hangaru.
Stopień
wyeksploatowania śmiałków nie był zbyt duży, ale trzeba było
kiełbaskami z grila uzupełnić spalone kalorie.
W
drodze powrotnej zajechaliśmy nad J. Kunowskie gdzie deskarze
(windserfingowcy) śmigali wykorzystując wspaniałe warunki
wietrzne. Ten nietypowy
(koronawirusowy) rok
spowodował, że nie można było zorganizować tradycyjnego
rozpoczęcia i zakończenia sezonu przy ognisku i z towarzyszeniem
„Hiszpańskich Dziewczyn” w Ośrodku Wypoczynkowym MARTA, ale
zostańmy przy nadziei, że przyszły rok okaże się bardziej
łaskawy do publicznych spotkań, czego korabowym klubowiczom,
sympatykom żeglarstwa oraz wszystkim odwiedzającym naszą stronę
internetową życzy autor tekstu a zarazem komandor K. Ż. Korab - Zbyszek
Wojtaś.
Fotorelacja
###
Sezon 2020 rozpoczęty

Mając na uwadze sytuację
epidemiologiczną tegoroczne rozpoczęcie sezonu żeglarskiego
w ograniczonym składzie
ograniczone zostało do zwodowania klubowego jachtu „ZEFIR”.
W poniedziałkowe
popołudnie 11 maja 2020 roku do Firleja gdzie w hangarze GOSiR-u
zimowany jest sprzęt pływający K. Ż. Korab udało się czterech
„korabowiczów” : Ryszard Matysiewicz, Dariusz Mikitiuk, Marek
Szczerba
i Zbigniew Wojtaś.
Akcja postawienia masztu,
zwodowania jachtu, zrzucenia z pokładu boi i prosiaka (betonowego
obciążnika) i zacumowania jachtu do boi przebiegła sprawnie.
Aby tradycji stało się
zadość po skończonej akcji wodowania odbyła się degustacja
smakołyków z grilla.
Oznajmiam członkom Klubu
Żeglarskiego KORB w Radzyniu Podlaskim, że zwodowaniem „Zefir-a” i
miłym
akcentem kulinarnym sezon żeglarski uważam za otwarty.
Komandor K. Ż. Korab
Zbigniew Wojtaś
Fotki z akcji
tutaj.
###
SHANTIES
2020

W
dniach 20 – 23 lutego 2010 r. w Krakowie odbył się „XXXIX
Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2020” największe tego typu
wydarzenie w
Europie, podczas którego na scenie pojawiają się największe
gwiazdy szant i piosenki żeglarskiej.
Dwa koncerty, na które dostałem bilety odbyły się w „Kinie
Kijów”. I tak w piątek 21 lutego koncert ballad i nie tylko pt.
„Struna za struną” rozpoczął zespół „The Nierobbers” do
którego po kilku piosenkach dołączyli członkowie „Ryczących
Dwudziestek”.
Następnie na scenie pojawili się „Andrzej Korycki i Dominika
Żukowska”, których każdy koncert wywołuje entuzjazm słuchaczy.
Po ponad godzinnym koncercie Dominiki i Andrzeja dołączyli do nich
Nierobbersi a na finałowe zakończenie wyszli wszyscy wykonawcy
piątkowego koncertu
Fotorelacja z
Shanties 2020
Sobotni
koncert pt. „Żegnajcie nam dziś ... i inne Mendygrałki" był
poświęcony pamięci kpt.
Andrzeja Mendygrała, który 20 sierpnia 2019 r. odszedł na wieczną
wachtę w wieku 74 lat.
Andrzej
Mendygrał – polski żeglarz i poeta, oficer Polskiej Marynarki
Handlowej, jachtowy kapitan
żeglugi wielkiej. Dowodził m.in. takimi jednostkami jak Henryk
Rutkowski, żaglowcem pasażerskim Peace, Concordią, żaglowcem
badawczym PAN RV Oceania i brygiem Fryderyk Chopin.
Jako
słuchacze najczęściej znamy wykonawców piosenek a najmniej
autorów tekstów a warto o nich
też pamiętać, a oto kilka najpopularniejszych pieśni Andrzeja
Mendygrała:
- Pod
Jodłą
-
Hiszpańskie Dziewczyny
-
Marynarskie portki
- Few
Days
-
Szanta śledziowa
-
Branka
-
Świeczka
- John
Cherokee
-
Wielorybnicy grenlandzcy
-
Shenandoah
i
inne, które znacie i podziwiacie.
Koncert
rozpoczął „Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny” a po nim
wystąpili zespół Cztery Refy, Perły i Łotry, Mechanicy Shanty,
Bounding Main (Wielka Brytania) i Ryczące Dwudziestki.
Fotorelacja z
koncertu "Mendygrałki"
###
Firlej
zimą 2020
Chociaż
klubowe jachty czekają pod hangarowym dachem na cieplejsze dni aby
móc je zwodować
i
posmakować w nowym 2020 roku żeglarskiej przygody to tegoroczna
zima pozwoliła nam (mnie
i
wraz z żoną) na przyjechanie do Firleja i odbycie przyjemnych
spacerów wokół jeziora.
Pozwoliłem
sobie przygotować materiał fotograficzny z tych spacerów a odbyły
się one
27
stycznia, 9 lutego i 15 marca. Trzy pierwsze zdjęcia pokazują
chronologiczny
(wg
wymienionych dat) stan wody w jeziorze oraz stan jej skupienia. Jak
da się zauważyć poziom wody w marcu podniósł się w stosunku do
poziomu styczniowego.
Mam
nadzieję, że sytuacja epidemiologiczna się poprawi i pozwoli na
pożeglowanie w tym roku, w tym sezonie wakacyjnym a może i w maju.
Pozostając „przy nadziei” pozdrawiam wszystkich klubowiczów i
odwiedzających naszą klubową stronę.
Ahoj!
Komandor
K. Ż. Korab
Tekst
i fot. Z. Wojtaś
Fotki z zimowego
Firleja można obejrzeć tutaj.
###
Jak
co roku na przełomie stycznia i lutego,
czyli w samym środku zimy, wspominamy ostatni sezon, pokazujemy
letnie fotki i śpiewamy
szanty. Tegoroczna wystawa pod tytułem "Fajna ferajna" tradycyjnie już
wzięła tytuł od jednej z szant, tym razem zespołu "Stara Kuźnia", który
w tym roku koncertował na naszej radzyńskiej scenie dostarczając
słuchaczom wielu miłych wrażeń. Fotograficzną relację z tegorocznych
wydarzeń kulturalnych w naszym klubie, dzięki uprzejmości Tomasza
Młynarczyka możemy obejrzeć tutaj.
Warto też zauważyć,
że o naszym wydarzeniu napisały lokalne media np.
- portal internetowy "Iledzisiaj"
-
tygodnik "Wspólnota
radzyńska"
- portal "Radzyń
info"
- "Radzyńska Kronika
Filmowa" wernisaż
wystawy
i fragment
koncertu
oraz
portal promujący nasze miasto "Kocham
Radzyń
Podlaski"

###
„Świąteczny
kołysze bryg”
Uderzeniem
w klubowy dzwon Komandor Klubu Korab dał
znak do rozpoczęcia podniosłego w swoim charakterze spotkania
świątecznego. Tytuł został zaczerpnięty z „Żeglarskiej
kolędy” sł. J. Chmielewskiego, muz. Andrzeja Koryckiego, którą
to kolędą Jacek Musiatowicz z synem Michałem rozpoczęli
artystyczne spotkanie z Korabem.

Pełna
relacja ze spotkania i więcej fotek tutaj.
###
Jubileusz
w Lubelskim Okręgowym Związku Żeglarskim

23
listopada 2019 r. delegacja naszego klubu w składzie: Leszek
Komoń i Marek Szczerba
uczestniczyła w jubileuszowym spotkaniu w siedzibie Lubelskiego
Okręgowego Związku Żeglarskiego. Okazją do
szczególnego
świętowania
była 85 rocznica urodzin Kapitana Ziemowita
Barańskiego.
W imieniu
Klubu Korab delegaci złożyli jubilatowi życzenia wszelkiej
pomyślności i długich lat życia w zdrowiu. Do życzeń dołączono
drobny prezent – obraz z widokiem radzyńskiego pałacu autorstwa
Arkadiusza Kulpy, na którym umieszczona została dedykacja dla
Kapitana o treści "Kapitanowi Ziemowitowi Barańskiemu w 85-tą
rocznicę urodzin, żeglarze z Klubu Żeglarskiego KORAB w Radzyniu
Podlaskim".
Postać
Kapitana jest dobrze znana lubelskim żeglarzom, jest osobą
szczególnie zasłużoną dla rozwoju żeglarstwa na Lubelszczyźnie.
11 października 2011 r. mieliśmy przyjemność gościć Jubilata w
naszym klubie.
Świętowanie urodzin zbiegło się z
kolejną rocznicą
50 - lecia budowy flagowego
jachtu LOZŻ – S/Y ROZTOCZE, którego inicjatorem budowy był
kpt Barański. Uroczystość przebiegała w bardzo przyjacielskiej
atmosferze, a Kapitan wygłosił wykład dotyczący prowadzenia
dziennika pokładowego jachtu, koledzy dyskutowali o jachcie, planach
żeglarskich, snuły się wspomnienia…
Dziękujemy
Zarządowi LOZŻ za zaproszenie, życzymy wszystkim żeglarzom stopy
wody pod kilem.
PS .
S/Y "Roztocze"
jak każdy jacht potrzebuje niemałych funduszy na funkcjonowanie. Można
wesprzeć jednostkę przekazując 1 % podatku na rzecz
instytucji użyteczności publicznej nr KRS
0000090860 lub bezpośrednio na konto: 71
1240 5497 1111 0000 5000 9819.
Inne formy
wsparcia do uzgodnienia dzwoniąc do biura LOZŻ nr tel. 81 7474770.
Leszek Komoń
Fotki
###
Jesienne prace bosmańskie 2019
W sobotę 12
października zebraliśmy się w naszej bazie żeglarskiej w Firleju, żeby
przygotować sprzęt do zimowania. Było słonecznie i wcale nie tak zimno,
więc bez problemu udało się nam wyjąć z wody,
umyć i schować w hangarze nasz flagowy jachcik. Zmarznięte ręce można
było ogrzać przy ognisku i zjeść ciepłą kiełbaskę z grilla. Trochę
fotek autorstwa Darka Mikitiuka z akcji znajdziecie pod
tym linkiem.
###
Rejs po Jeziorze Dąbie i Zalewie Szczecińskim. Fotorelacja tutaj.
###
Pojezierze Iławskie -
czyste jeziora, dobra infrastruktura ...i kanały, które nie mają sobie
podobnych na całym świecie. Fotorelacja.
###
Nietypowa,
mazurska fotorelacja z paralotnią w tle. Szczegóły tutaj.
###
Rejsowe kulinaria.
Takich
informacji jeszcze nie przekazywałem w dotychczasowych relacjach z
rejsów. Jest oczywistym, że różne załogi stosują różne sposoby
odżywiania, ale ośmielam się zrelacjonować jaką konsumpcję stosowaliśmy
my
...
dalsza część
fotorelacji tutaj
###
Firlejowe
rozpoczęcie sezonu 2019
To
już 21 lat jak
radzyńscy żeglarze rozpoczynają sezon pod znakiem KORAB-a, to już
12 lat jak gospodarze „Ośrodka Wypoczynkowego MARTA” w Firleju
Jadwiga i Tomasz Boguszowie udostępniają nam taras na spotkanie
towarzyskie przy dźwiękach muzyki szantowej w wykonaniu zespołu
„Hiszpańskie Dziewczyny”. Tegoroczne spotkanie odbyło się w
sobotę 25 maja przy pięknej pogodzie, przy promieniach zachodzącego
słońca, przy wspanialej muzyce i w miłej koleżeńskiej
atmosferze.
Spotkanie
rozpoczął
komandor wręczając pamiątkowe medale z okazji XX-lecia klubu
Wiesławowi Wawrzaszkowi członkowi Korab-a oraz Tomaszowi Dzido z
zespołu „Hiszpańskie Dziewczyny”. Potem były „tańce,
hulanki, swawole”, pieczenie
kiełbasy na ognisku, rozmowy o tym co było i o tym co będzie.
Ci
co nocowali w Firleju odbyli w niedzielę przedpołudniowy spacer
dookoła jeziora.
Tekst
i Zdjęcia
Z. Wojtaś
###
Weekendowy
rejs honorowego członka klubu KORAB
1
maja na
jacht „Siódemka” zacumowany w porcie „U Edka” w Wygrynach
przyjechał z Berlina Zbyszek Rzepkowski (honorowy członek K.Ż.
Korab) z synem Michałem i siostrzeńcem Krzyśkiem. Po przywitaniu i
degustacji zakupionych przez Zbyszka sielawek odcumowaliśmy jacht,
postawiliśmy żagle i obraliśmy kurs na Mikołajki. Do Wierzby
wiatr pozwolił płynąć na żaglach (1 – 2B) a na J. Mikołajskim
„piłowaliśmy” do wioski żeglarskiej na silniku.
2
maja około
południa opuszczamy Mikołajki i płyniemy na wschód przez J.
Mikołajskie, J. Śniardwy, J. Seksty na J. Kaczerajno gdzie cumujemy
na dziko w zatoczce między trzcinami. Rejs tego dnia był bardzo
przyjemny gdyż „Neptun” stanął na wysokości zadania i
dmuchnął wiatrem o sile 5 – 6 B.
3
maja
odpływamy z Kaczegorajna bez pomocy silnika. Po wybraniu się na
kotwicy, stawiamy żagle i płyniemy drogą powrotną do szlaku za
wyspami na Śniardwach, po czym obieramy kurs na Okartowo. W
okolicach wysp dopada nas chmura z opadem deszczu i gradu a spod niej
dmuchnęło 7 – 8B. Mając niedoświadczoną załogę odpalamy
silnik i z rzucamy żagle. Po 15 – 20 minutach sytuacja pogodowa
normuje się a wiatr ponownie stabilizuje się na 4 -5B co pozwala
wciągnąć żagle. Dopływamy do Okartowa gdzie ruch jachtów o tej
porze sezonu jest mały a płycizna wokół pomostu wymusza rzucenie
kotwicy dalej od pomostu. Uzgadniamy z bosmanem i cumujemy „long
side”. Na obiad udajemy się do „Gospodarstwa Rybackiego”, w
którym serwują smaczne ryby.
4
maja
podejmujemy decyzję, że płyniemy na obiad do Popielna a następnie
obieramy kurs na Wygryny i kończymy pobyt na Mazurach (Zbyszek z
Michałem i Krzyśkiem przez Grudziądz gdzie chcą odwiedzić
rodzinę wracają do Berlina). Wypływając z Okartowa wiatr dmuchał
z siłą ok. 6B by na środku jeziora osłabić swoją siłę do 2 –
3B. Halsując przez Śniardwy odbieram telefon od Darka Mikitiuka,
który z załogą również przebywa na Śniardwach. Klubowe,
maszoperyjne jachty Laguna 730 „Elinka” i Phobos 25 „Siódemka”
spotykają się na wysokości Popielna gdzie po zrobieniu fotek i
wymianie pozdrowień Darek płynie do Mikołajek gdzie po drodze
spotyka klubowy jacht Sasankę 660 o nazwie „Margo”.
Wypływamy
po
obiedzie z Popielna a przed naszymi oczami staje obraz gładkich Śniardw
(0,2B).
Cóż
począć, na
silniku obieramy kurs do Wygryn. Cała załoga: Zbyszek, Michał,
Krzysiek i autor tekstu zadowoleni, zdrowi i szczęśliwi opuszczamy
„Siodemkę”, wsiadamy do samochodów i obieramy kurs Oni na
Grudziądz, ja na Radzyń Podlaski.
Tekst
– Zbyszek
Wojtaś
Zdjęcia: - Krzysiek i
Zbyszek W.
###
W
samo południe …
1
maja 2019 r. w
samo południe, w Wygrynach, na pokładzie jachtu Phobos 25 o nazwie
„Siódemka” komandor klubu Korab spotkał się z ofiarodawcą na
rzecz klubu jachtu „Hansa 488” Zbigniewem Rzepkowskim. Należy
wspomnieć, że członkowie klubu na styczniowym walnym zebraniu
przyznali ofiarodawcy „honorowe członkostwo „Klubu Żeglarskiego
Korab”.
Komandor
przekazał
koledze Zbyszkowi pamiątkową tabliczkę dokumentującą „honorowe
członkostwo” o treści:
Jacht
„Hansa
488” o nazwie „Dama DDR-u”
Korab-owiczom
ofiarował .
Radzyńscy
żeglarze to
Zbigniewowi
Rzepkowskiemu
zawdzięczają
i
w podzięce
HONOROWE
CZŁONKOSTWO
KLUBU
ŻEGLARSKIEGO KORAB
nadają.
Radzyń
Podlaski
1 lutego 2019 roku.
Zdjęcia z
wydarzenia
###
Arktyczne,
żeglarskie opowieści - Tomasz „Sajmon” Sosin u Korab-owców
Klub
Żeglarski
Korab w Radzyniu Podlaskim w ramach obchodów
XX-lecia swego istnienia ( powstał
jako „Sekcja
Żeglarska
Korab” w
Radzyńskim
Ośrodku
Kultury i Rekreacji w dniu 5
marca 1999 r. ) w Restauracji Manhatan zorganizował
spotkanie z autorem książki
„POLONUS
ANTARKTYDA –
POLARNE WWODOWSTĄPIENIE”
Tomaszem „Sajmonem”
Sosinem z Krakowa.
Wybiciem
przez kolegę
Zygmunta Szelecha klubowym dzwonem „dwóch
szklanek”
oznajmiających
godz. 18.oo rozpoczęte
zostało
uroczyste zebranie członków
klubu. Gościa
autora-żeglarza
przywitał
komandor klubu Zbigniew Wojtaś,
a następnie
„Sajmon” rozpoczął lądowo
- morskie opowieści.
Przyczynkiem
do opisania przygody było
wydarzenie:
-
w
przeddzień
Wigilii 2014 r. podczas wyprawy ku czci Ernesta Shackletona jacht
POLONUS uległ
awarii i osiadł
na skale na wyspie Króla
Jerzego na Antarktydzie
-
załogę
szczęśliwie
uratowano, a jednostkę
udało się
odholować w
pobliże stacji
polarnej PAN im. Henryka Arctowskiego.
Rok
później grupa
pięciu osób,
wyruszyła na
dalekie południe,
by podjąć
próbę,
przywrócenia
do nowego życia,
tego zasłużonego
dla historii polskiego żeglarstwa
jachtu.
Nasz
gość –
Tomek „Sajmon”
Sosin, był
jednym z 5 śmiałków,
którzy podjęli
się akcji
ratowania POLONUSA.
21
października
2015 r. rozpoczęta
została
przygoda odlotem z lotniska Okęcie.
27
stycznia 2016 r. akcja ratowania POLONUSA zakończona
została w
chilijskim porcie Puerto Williams.
Co
działo się
między tymi
datami obecni na spotkaniu ( przybyło
21 osób w tym
17 członków
klubu) dowiedzieli się
nausznie i naocznie, bo spotkanie było
wsparte prezentacją
multimedialną
(wspomagał
„Sajmona”
przy laptopie Zygmunt Szelech) a czytający
tą informację
gdyby zechcieli dowiedzieć
się więcej
( a warto) mogą
nabyć książkę
drogą
internetową a
filmy dokumentujące
pobyt na Antarktydzie można
oglądać
na „youtube”
na kanale - „Sajmon
Wwodowstąpienie”.
Kontakt e-mailowy z autorem: /sajmon@sajmonsailing.eu/
Po
skończonym
spotkaniu, a trwało
2,5 godz. komandor K.Ż.
Korab podziękował
Tomaszowi Sosinowi wręczając
pamiątkowy,
okolicznościowy
medal wydany z okazji XX-lecia klubu oraz broszurę
z historią
klubu Korab. Potem
Tomek Sosin odpowiadał
jeszcze na pytania zadawane przez uczestników spotkania.
Dwunastu
szczęśliwców
nabyło książki z pamiątkowym
wpisem autora, który
przywiózł
ze sobą ich tylko 12 sztuk.
Korzystając
z podniosłego
charakteru spotkania komandor wręczył
okolicznościowe
medale XX-lecia klubu honorowym członkom
klubu Romanowi Kotowi i Marcinowi Melchiorowi oraz członkom
Radosławowi
Sałacie i
Waldemarowi Zielnikowi.
Zdjęcia: Zbigniew Wojtaś, Zygmunt Szelech
###
------------------------------------------------------------------------------------------
Jubileuszowe pamiątki.
----------------------------------------------------------------------------------
„20
lat minęło ...”
Jubileusz
XX-lecia Klubu Żeglarskiego Korab rozpoczął się wernisażem
wystawy fotograficznej pt. „Ale jutro ...”. Przybyli goście
przed oficjalnym otwarciem wystawy zaczęli oglądać wyeksponowane
zdjęcia (wystawę przygotował Arkadiusz Kulpa pracownik ROK).
Tradycyjnie od 10 lat wernisaż rozpoczyna uderzenie w klubowy dzwon.
W tym roku „szklanki” z dzwonu wydobył Jurek Próchnicki, który
od wielu lat pełni funkcję wystawowego barmana. Tradycją jest
również puszczenie z głośników jednej zwrotki piosenki
korelującej z tytułem wystawy. W tym roku jest to piosenka
„Ryczących Dwudziestek” pod tytułem:
„Ale Jutro”
Po
głowach snują
się nam marzenia
Wydęte białym płótnem żagli
Na kursie
wspólny - jasny cel
A teraz niech to wszystko diabli
Ref.:
Ale
jutro znowu
pójdziemy na piwo
Chociaż dzisiaj mamy siebie dość
Zanucimy
z wiatrem jakąś melodię
Albo posłuchamy milczenia
Po tym wstępie nadszedł czas na
oficjalne
przywitanie
przybyłych gości i otwarcie wystawy. Uczynił to komandor klubu
Zbigniew Wojtaś. Korabowiczów zaszczycili swoim przybyciem:
Starosta Radzyński Szczepan Niebrzegowski, Przewodniczący Rady
Powiatu Robert Mazurek, delegacja Stowarzyszenia Rozwoju Żeglarstwa
w Międzyrzecu Podlaskim z Prezesem Leszkiem Szczerbickim, gospodarze
Ośrodka Wypoczynkowego MARTA w Firleju (gdzie organizujemy
rozpoczęcie i zakończenie sezonu) Jadwiga i Tomasz Boguszowie oraz
nieco spóźniony Prezes Zarządu Lubelskiego Okręgowego Związku
Żeglarskiego Jarosław Tomkowicz. Komandor przedstawił historię
klubu a następnie Starosta Radzyński a po nim Prezes Stowarzyszenia
Rozwoju Żeglarstwa w Międzyrzecu Podlaskim złożyli jubilatom
życzenia. Dla zaproszonych gości i członków klubu przygotowane
zostały okolicznościowe medale, które wręczyli komandor klubu i
zastępca komandora Grzegorz Grzesiak. Po ceremoniale wręczenia
medali uczestnicy wernisażu zostali zaproszeni do obejrzenia wystawy
i projekcji multimedialnej przygotowanej przez Zygmunta Szelecha.
Patronami medialnymi byli: Tygodnik
Podlaski, Radio
Lublin, Wspólnota Radzyńska, portal /iledzisiaj.pl/ i Radzyńska
Kronika Filmowa.
Zdjęcia: Tomasz Młynarczyk i Michał Maliszewski
----------------------------------------------------------------------------------
Koncert
jubileuszowy wypełnił treścią zespół „Ryczące
Dwudziestki”.
Połączyły ich żagle i muzyka pochodzą
z
Bytomia.
Poznali się w liceum, w harcerstwie. W 1983 roku postanowili założyć
zespół – Ryczące Dwudziestki. Ta nazwa nawiązuje do pasa wód
oceanicznych zwanego ryczącymi czterdziestkami, ale też do wieku
członków zespołu w chwili jego powstawania.
Szybko ujęli widzów. Ich utwory są
połączeniem
klasycznych szant, jazzu, folku i muzyki gospel. Poza tym byli jednym
z niewielu zespołów, w którym pięć męskich głosów śpiewa a
cappella.
Śpiewali
i śpiewają pełne radości piosenki żeglarskie, oraz potężnie
brzmiące harmonią szanty – morskie pieśni pracy. Swą passę
rozpoczęli od festiwalu „TRATWA” ’83 w Katowicach, gdzie
między innymi za piosenkę „Hiszpańskie Dziewczyny”, która do
dnia dzisiejszego im towarzyszy, otrzymali III nagrodę. Pięć,
tylko i wyłącznie męskich głosów - a’cappella (wokalnie bez
instrumentów), bądź z towarzyszeniem gitar, jest wizytówką
zespołu. Pięciu czyli czterech, gdyż złośliwy los sprawił, że
Andrzej Grzela podczas Festiwalu Shantis w 2015 roku dostał udaru
mózgu i do tej pory wymaga leczenia i rehabilitacji. Klub Korab
podczas koncertu włączył się w zbiórkę pieniędzy prowadzoną
przez Komitet Społeczny POMOC DLA QNI”. Komitet jest
zarejestrowany w MSWiA, numer zbiórki: 2015/1404/KS. Podczas
koncertu jubileuszowego zebranych zostało (do puszki i z licytacji)
2000 zł. „Ryczące Dwudziestki” zauroczyły przybyłych
słuchaczy, oczywiście nie obyło się bez bisów. Dziękując za
piękny koncert komandor klubu Zbigniew Wojtaś i zastępca Grzegorz
Grzesiak wręczyli pamiątkowe jubileuszowe medale, pakiety promujące
powiat radzyński oraz zestaw produktów sponsora koncertu
Spółdzielczej Mleczarni SPOMLEK. Komandor klubu podziękował
wszystkim pracownikom Radzyńskiego Ośrodka Kultury, którzy
pomagali przy organizacji XX-lecia K.Ż. Korab.
Zespół
wystąpił w składzie:
Wojciech
Dudziński „Sęp”
Andrzej
Marciniec „Martinez”
Bogdan
Kuśka „Bodziec”
Łukasz
Drzewiecki „Matrix”
Andrzej
Grzela „Qńa” (czyt. Kunia) (odbywa rehabilitację, ale mikrofon
na scenie czeka na niego)
Zdjęcia: Tomasz Młynarczyk i Michał Maliszewski
###

Dwudniowe
uroczystości z okazji 20-lecia naszego klubu dobiegły końca. Wielu
gości i klubowiczów uczestniczyło w wernisażu wystawy, podczas której
komandor Zbigniew Wojtaś przedstawił w telegraficznym skrócie historię
naszego klubu i wspólnie z zastępcą Grzegorzem Grzesiakiem i
sekretarzem klubu Markiem Sczerbą wręczyli pamiątkowe medale.
Natępnym punktem uroczystości był koncert zespołu "Ryczące
dwudziestki", pozostawiający niezapomniane wrażenia śpiewanych wspólnie
z widownią piosenek żeglarskich i oryginalnych szant, czyli pieśni
pracy żeglarzy. Kolejnego dnia obchodów jubileuszu odbył się tradycyjny
już bal żeglarski, podczas którego wrażeń artystycznych dostarczał w
nieco zmienionym składzie zespół "Hiszpańskie Dziewczyny". Dziękujemy
sponsorom i patronom medialnym, u których można przeczytać relacje z
naszego wydarzenia i obejrzeć fotografie. Patroni medialni to: portal
"iledzisiaj", "Wspólnota Radzyńska", "Tygodnik Podlaski", "Radzyńska
Kronika Filmowa" i "Radio Lublin".
Prezentowany na wernisażu wystawy pokaz multimedialny można
obejrzeć -
tutaj.
###
"Zwiedzając miasto odwiedziliśmy port rybacki i usytuowaną na Solnej
Wyspie - "Marinę Solną”, w której kilka jachtów jeszcze się moczyło, a
większość stała już na lądzie. W pobliżu kapitanatu usytuowany jest
pomnik ku czci „Kołobrzeskich Żeglarzy na wiecznej wachcie”
- tak kilku naszych klubowych kolegów relacjonuje swój niedawny
pobyt w Kołobrzegu. Cała relacja i
trochę fotek
-
tutaj.
###
Koncert szant, ballad i kolęd w
wykonaniu Andrzeja Koryckiego i Domoniki Żukowskiej to wyjątkowe
wydarzenie w kalendarzu imprez naszego klubu. Takiego klimatu, jaki
tworzą artyści nie da się opisać prostymi słowami.
Fotorelacja
autorstwa Tomasza Młynarczyka
-
tutaj.
###
Znowu koniec sezonu, ale
za kilka miesięcy wrócimy tu znów, żeby posłuchać jak grają wanty ...
###
Taką scenerię na
żywo mogą oglądać tylko ci, którzy wstają wczesnym rankiem. My możemy
oglądać takie fotki, tylko dzięki temu, że ktoś wstał wczenym rankiem i
zabrał ze sobą aparat fotograficzny :)
Więcej
takich i podobnych fotek z rejsu Darka i jego załogi
-
tutaj.
###
Kiedy dwie załogi korabowców spotkały się
na środku jeziora Bełdany, a za burty poszły bosaki i
dokonano pierwszego w historii klubu abordażu na własną jednostkę,
pozostało tylko uwiecznić to na fotografii.
Trochę więcej fotek z
tego sierpniowego rejsu
-
tutaj.
###
Jest w naszym klubie człowiek,
którego w naszej, klubowej skali możemy spokojnie nazwać pogromcą
morskich
przestrzeni. Kilka razy w roku kompletuje załogę, pakuje gitarę i
bierze kurs na Adriatyk. Kiedy spytacie go dlaczego, będzie pewnie
opowiadał, że morze tam błękitne jak nigdzie, że słońce i wiatr w
obfitości, że ludzie mili i wino najlepsze na Bałkanach, ...ale kiedy
będzie naprawdę szczery odpowie wam - bo ja kocham tę robotę -
... i uśmiechnie się przy tym tak, że nie będziecie mieli żadnych
wątpliwości.
###
W
ostatnich dniach maja nasz klub wzbogacił się o nową jednostkę
pływającą, która z racji okresu i miejsca pochodzenia otrzymała nazwę
"Dama DDR-u.
###

Dotychczas w bardziej liczebnych
składach dokonywaliśmy wodowań naszego firlejowego jachtu, ale
tym
razem tylko trzech chętnych zgłosiło akces do tej operacji.
Okazało się, że jak uruchomi się zakamarki „twardego dysku”
znajdującego się między uszami to można tego dokonać nie siłowo
a sposobem. Musieliśmy uwolnić jachtową przyczepę z szalupy,
Zefira obrócić pokładem do góry, założyć Zefira na przyczepę
i zwodować.
Jak jacht znalazł się na wodzie
trzeba było postawić maszt, wciągnąć żagle i można było odbyć
pierwszy w tym sezonie rejs po J. Firlej. Zanim wypełniliśmy żagle
wiatrem trzeba było jeszcze postawić na wodzie bojkę, do której
będzie można cumować Zefira.
Załoga w składzie Darek Mikitiuk,
Mietek Stecki i Zbyszek Wojtaś przy pięknej słonecznej pogodzie,
przy wietrze 2 B pożeglowała wzdłuż, wszerz i po przekątnej po
niewielkim bo ok. 100 ha jeziorze a na pływania na większych
akwenach przyjdzie czas – Mazury czekają na nas.
Korabowicze Zefir na Was czeka, więc
warto w dni weekendowe wyrwać się na łono natury i zasmakować
żeglowania na jachtach ( bo można pływać też na Parkerze 470),
na których woda jest w zasięgu ręki.
Ahoj
przygodo!
Fotorelacja
-
tutaj.
###
Bardzo dziękujemy
za uczestnictwo w naszej corocznej imprezie kulturalno-rozrywkowej. Nie
obyło się bez niespodzianek, ale ogólny wynik jest bardzo pozytywny i
myślimy już o przyszłorocznym świętowaniu dwudziestej rocznicy
powstania Klubu. Wystawa fotograficzna w galerii Radzyńskiego Ośrodka
Kultury była eksponowana do 2 lutego i niech żałują ci,
którzy nie zdążyli jej obejrzeć. Na pocieszenie dla wszystkich, którzy nie mogli
wybrać się do ROK, zapraszamy do naszej wirtualnej galerii, gdzie
prezentujemy fotografie naszych klubowiczów użyte do prezentacji
mulimedialnej podczas wernisażu wystawy.
Wejście tutaj.
Zarząd K.Ż. Korab
Z cyklu "piszą o nas" -
Wspólnota Radzyńska I Opinie
news I Iledzisiaj
###
Każdy,
nawet najdłuższy sezon żeglarski kiedyś się kończy. W sobotę 7
października zebraliśmy się w naszej bazie żeglarskiej w Firleju, żeby
przygotować sprzęt do zimowania. Było pochmurno i dość chłodno, ale na
kilka godzin deszcz przestał padać i udało się nam wyjąć z wody,
umyć i schować w hangarze nasz flagowy jachcik. Zmarznięte ręce można
było ogrzać przy ognisku i zjeść ciepłą kiełbaskę z grilla. Trochę
fotek z akcji jest pod
tym linkiem.
###
Wrześniowy rejs Lesia i jego załogi po
wodach Dalmacji.

Więcej zdjęć z
rejsu
tutaj.
###

Szalupą po Mazurach.
Rejs trwał od 16 do 19 sierpnia 2017r.
Klub
wzbogacił się o silnik Honda 7,5kw (10KM).
Silnik
był zakupiony do szlupy , którą można transportować na naszej
przyczepie lekkiej.
W
środę 16 .08 wystartowałem z Radzynia do Wygryn na j. Bełdany.
Przyczepę z szalupą holuje się bardzo łatwo, całość waży inie
więcej jak 400kg.
Slipowanie
jest równie łatwe, można to zrobić z 9 letnim dzieckiem , w moim
przypadku był to mój wnuczek Łukasz.
Silnik
o mocy 10 KM nie dał rady wprowadzić szlupy w ślizg, z czterema
osobami, ale poradził sobie ze mną i z Łukaszem 9lat i Szymek 17 łat..
Pływałem po Bełdanach , zwiedziłem ujście rzeki Krutyni . Przy ujściu
rzeki jest bardzo czysta klarowna woda, taka jaka jest na Mamrach,
warto zrobić tam przerwę na plażowanie z kotwicą.Trzeba jednak uważać,
bo na 200m. przed ujściem jest dużo wodorostów.
Zalety
pływania szalupą z silnikiem.
Łatwo
wystartować i przycumować.
Z
Wygryn do Guzianki na rybkę można dopłynąć w 40minut.
Można
wędrować po Mazurach z namiotem .
Wręcz
idealna jest dla wędkarzy.
Wady
.
Na
wysokich obrotach silnik nieźle hałasuje.
Dłuższe
pływanie z rumplem w ręku męczy.
Mieszkałem
w Wygrynach na kwaterze, to też trochę kosztuje.
Podsumowując.
Z tą
przyczepą można jechać po całej Polsce, zwiedzać nie tylko Mazury , ale
i inne atrakcyjne szlaki wodne.
Pozdrawiam
Ryszard
Matysiewicz
Więcej
fotek tutaj.
###
Nowa
porcja "mazurskich klimatów" z wakacji pod żaglami.

Mazurskie
fotoklimaty.
###
„ŚMY
po Mazurach”

Mazury
to jeden z piękniejszych
zakątków między Tatrami a Bałtykiem i między Bugiem a Odrą.
Żeglując systematycznie od 18-stu lat jesteśmy pod wielkim
wrażeniem piękna jakim urzekają tak jeziora, jak też flora i fauna
oraz piękniejące mazurskie miejscowości. „Jest jeszcze wiele
tych Mazur do odkrycia” a to co widzieliśmy podczas
czerwcowego, urlopowego rejsu przekazujemy w relacji fotograficznej.
Rejs nowym
jachtem maszoperyjnym „Phobosem 25” rozpoczęliśmy 11
czerwca a odbyliśmy go w trójkę tj. Zbyszek Wojtaś z
życiową załogantką Krysieńką oraz nowym członkiem maszoperii
Zbyszkiem Rzepkowskim, a wiódł on z Wygryn przez Śniardwy na J.
Kaczerajno. Następnie popłynęliśmy szlakiem w kierunku
północnych jezior do Węgorzewa i powrót przez Ryn do Wygryn.
Mazury to nie tylko jeziora ale i
urokliwe miejsca na lądzie. Spacer południowym brzegiem J. Śniardwy
pozwala na obcowanie z
przyrodą. Można zauważyć zatoczki między trzcinami, które są
niewidoczne od strony jeziora, można zobaczyć pomniki przyrody,
można odnaleźć miejsca do biwakowania.
Zatrzymując się w Mikołajkach
spotkaliśmy załogę drugiego jachtu maszoperyjnego „Laguna
730” z kapitanem Ryszardem Matysiewiczem. W przestworzach mogliśmy
podziwiać klucze kormoranów, szybującego orła w asyście mew, na J.
Tałty klucz łabędzi a na J.
Ryńskim na wyspie „Duży Wysok”, przez żeglarzy nazwanej
„Ptasią wyspą”, wielką ptasią kolonię z racji tego, że w
czerwcu mewy wysiadują tam swoje potomstwo. Rzadko spotyka się na
tak małej powierzchni i przestrzeni tak dużą, „rozwrzeszczaną”
ilość ptactwa.
Gospodarze portu w Sztynorcie
organizują często koncerty, a nam przez dwa dni pobytu dane było
wysłuchać koncertów dobrze nam znanych szantowych artystów
„Andrzeja Koryckiego z Dominiką Żukowską” oraz Mirka „Kovala”
Kowalewskiego. Andrzej wygospodarował godzinę czasu, aby porozmawiać
z nami na pokładzie „Siódemki”.
Z nowych „Mazur do odkrycia”, do
których pierwszy raz dotarliśmy były śluzy „Guja –
Piaski”, „Leśniewo Górne i Dolne” na kanale mazurskim. Na
terenie Mamerek zajrzeliśmy do bunkrów z okresu II wojny
światowej i
podziwialiśmy krajobraz z wieży widokowej o wysokości 38
metrów. Cumując w Rynie nie odmówiliśmy sobie przyjemności
aby zwiedzić pięknie odrestaurowany zamek, w którym mieści się
hotel, restauracja i SPA a pomyśleć, że w Radzyniu mogliśmy
też mieć w naszym pałacu tak wspaniale wykorzystany obiekt.
Zagospodarowaniem Pałacu Potockich była zainteresowana firma, która
kupiła ryński będący w ruinie zamek.
Za namową znajomych pierwszy raz
zapłynęliśmy do portu w Niedźwiedzim Rogu, skąd pieszo udaliśmy
się do oddalonego ok. 3 km Głodowa aby skosztować smacznie
przygotowanej ryby.
Dwa tygodnie upłynęły bardzo szybko
i 24 czerwca przekazaliśmy jacht następnej załodze.
Fot.
i tekst – Zbigniew Wojtaś
Fotografie
z rejsu.
###
Piękne
chwile
To, że w życiu piękne są tylko
chwile nie trzeba nikogo przekonywać. Opierając się na tej
maksymie, członkowie Klubu Żeglarskiego Korab wychodząc tym
chwilom naprzeciw w sobotę 3
czerwca 2017 r. spotkali się
w
Firleju w Ośrodku Wypoczynkowym MARTA aby z jeziorem w tle spędzić
mile zabawowe chwile i przy dźwiękach zespołu szantowego
„Hiszpańskie Dziewczyny” pośpiewać, potańczyć wypić „co
nieco” i porozmawiać o planowanych rejsach po „Wielkich
Jeziorach Mazurskich”.
O
pięknej pogodzie tego wieczoru
wypada wspomnieć li tylko z punktu kronikarskiego.
W
kręgu rodzinnym, przyjacielskim i
koleżeńskim upływały miłe chwile aby rozstać się około
godziny drugiej nad ranem.
Teraz
to już tylko czeka nas spotkanie
z przygodą, z przyrodą na mazurskich szlakach żeglarskich.
Pierwsza
załoga jachtem „Laguna 730”
o nazwie „Elinka” rozpoczyna rejs 5 czerwca a w ślad za nią
podąży 10 czerwca druga załoga „Phobosem 25” zwącym się
„Siódemka”. Dwa następne maszoperyjne jachty czekają jeszcze
na wodowanie. Należy mieć nadzieję, że wszystkie załogi
pływające po Mazurach czekają piękne, żeglarskie chwile ale o
tym dowiemy się na zakończenie sezonu kiedy to ponownie spotkamy
się w O.W. MARTA i będziemy dzielili się wspomnieniami.
Koleżanki
i Koledzy, klubowy „Zefir”
już na firlejowej wodzie a w hangarze czeka też „Parker 470”. W
Firleju też czeka na nas żeglarska przygoda i piękne chwile pod
żaglami.
Ahoj
przygodo!!!
Tekst
i fot. Z.Wojtaś
Fotorelacja
tutaj.
###
Nowy
sezon żeglarski 2017 tuż, tuż
Nowy
sezon żeglarski 2017 tuż, tuż i
żeglarze z Klubu Żeglarskiego Korab rozpoczęli przygotowania aby
jachty tak maszoperyjne na Mazurach jak i klubowy w Firleju były
gotowe do pływania.
Wodowanie
dwóch „mazurskich” łódek
„Laguny 730” i „Phobosa 25” odbyło się w weekend 8-9
kwietnia w Wygrynach, które są ich macierzystym portem. Załogi
tych jachtów jeździły jeszcze kilkakrotnie do Wygryn aby wykonać
wszystkie prace wewnątrz i na zewnątrz.
Po
tych przygotowaniach można było
odbyć pierwsze sprawdzające rejsy, odwiedziliśmy Mikołajki,
Popielno, Przeczkę i Kamień. Na burtach pojawiły się nazwy
jachtów i tak „Laguna nosi nazwę „Elinka” zaś „Phobos –
Siódemka”. Od czerwca do września załogi tych kabinowych jachtów
będą odbywały rejsy po Wielkich Mazurskich Jeziorach i należy
mieć nadzieję, że po sezonie wiele załóg będzie chciało
podzielić się swoimi wrażeniami i pojawią się na naszej stronie
ich relacje tekstowe i fotograficzne.
W
ostatnią niedzielę maja pięciu
klubowiczów: Krzysztof Mikiciuk, Eugeniusz Smoliński, Jacek
Wielgosz, Zbigniew Wojtaś i Marek Zawada udali się do Firleja i
zwodowali klubowego „Zefira”.
Odmalowany
kadłub jachtu prezentuje
się okazale, a po postawieniu masztu, łódka przybrała pięknego
kształtu. Teraz już tylko wciągnąć żagle i można delektować
się żeglowaniem po „firlejowym jeziorku”.
Hej
klubowicze zabierajcie rodziny,
przyjaciół, znajomych i korzystajcie z każdej pogodowo
nadarzającej się okazji i „żeglujcie, żeglujcie poza
horyzont ...”.
Tekst
Z. Wojtaś
Mazury
- Foto. Z. Wojtaś
Firlej
- Foto. M. Zawada
###
Mamy już 18 lat.
Tradycyjnie
w pierwszą sobotę lutego radzyńscy żeglarze organizowali wystawę
fotografii o tematyce żeglarskiej, koncert szantowy i spotkanie
towarzyskie do białego rana.
Wernisaż wystawy odbył się w galerii "Oranżeria" Radzyńskiego Ośrodka
Kultury. Na wystawie wyeksponowane zostały zdjęcia obrazujące 18 lat
istnienia klubu.
Drugim jubilatem był zespół "Hiszpańskie Dziewczyny", który obchodził
dziesięciolecie szantowania. Mając na uwadze to wydarzenie Klub "Korab"
zaproponował zespołowi wykonanie koncertu jubileuszowego pt. "Szanty i
nie tylko". W części "...i nie tylko" zaprezentowała swoje walory
głosowe Klaudia Sulej. Podczas
koncertu wręczone zostały śpiewającym i grającym jubilatom dyplomy
honorowego członkostwa K.Ż. "Korab". Tytuł honorowego członka klubu
przyznany został również projektantce loga klubowego pani Anecie Mazur.
Po tych wydarzeniach kulturalnych korabowicze i ich przyjaciele przy
dżwiękach muzyki tanecznej bawili się w restauracji "Manhatan".
Fotoreportaż z
imprezy tutaj.
###
Czekając
na mroźną zimę
11 grudnia, godziny okołopołudniowe,
dżdżysto, mglisto a w Firleju nad jeziorem bezludnie i tylko my
przy hangarze. Mając nadzieję, że mróz skuje taflę firlejowego
jeziora czterech śmiałych członków klubu wzięło udział w
niedzielno - grudniowym wypadzie na teren bazy żeglarskiej, gdzie
mamy bojera, którego przed wielu laty zrobiliśmy własnymi siłami.
Ponieważ przez lata nie było warunków do śmigania po lodzie
bojerem nie wiedzieliśmy w jakim stanie technicznym znajduje się
nasz lodowy bolid.
Podczas lustracji pomierzyliśmy
ustawienie płóz i okazało się, że podczas przenosin ze starego
do nowego hangaru zaginął maszt i żagiel, który służył jako
napęd do bojera.
Ustaliliśmy, że trzeba nawiązać
kontakt z kolegami od windserfowania i od nich pozyskać zużyty
maszt i żagiel, który będzie można zamontować na naszym bojerze. Fotki tutaj.
Tekst i
foto. Z. Wojtaś

###
23.10.2016r.
Nawet najpiękniejsze lato kiedyś się kończy i przychodzi czas na
przygotowanie się do zimy. Nasz klubowy "Zefir"-ek też musi odpocząć
przed następnym sezonem. Wiadomo, że najbezpieczniej będzie zapaść w
zimowy sen w zadaszonym i cichym hangarze, ale najpierw konieczny jest
porządny prysznic z szorowaniem brzuszka i luzowaniem kilku napiętych
przez całe lato lin, zwanych przez żeglarzy sztagami, wantami itp.
Dostojna boja, która przez całe lato wiąże jacht z jeziorem, też
wędruje na zimowanie pod dachem, połączona solidnym łańcuchem ze swym
nieodłączym "prosiakiem". Niezbędni do tej całej operacji są klubowi
żeglarze, którzy i tym razem stawili się na czas i miejsce w licznej
grupie. Krótki fotoreportaż tutaj.

###
08.10.2016.
I nastała nam jesień, i nie wszystek
liść opadł na ziemię, aby otulić ją do zimowego odpoczynku. Nie
wszystkie żagle zwinięte na zimowe leżakowanie, nie wszystkie
klubowe jachty przeniesione do hangaru. Nasz ZEFIR też cierpliwie
czeka, związany jeszcze cumą z jeziorem, na chętnych do pohalsowania po
jesiennej fali.
Po udanym,
bezpiecznym sezonie gdy
wszyscy klubowicze dotarli już do macierzystego portu, a chłody i
słoty jesienne coraz bardziej dają znać, że pora sposobić się
do zakończenia sezonu.
Pogoda w sobotę 8 października nie
należała do najcieplejszych i sprzyjających organizowaniu imprezy
plenerowej, a że żeglarzom żadna pogoda nie jest straszna, dlatego
też nie zważając na kapryśną aurę spotkaliśmy się, aby pobawić się
wspólnie kończąc sezon
żeglarski 2016.
Jak co roku radzyńskich żeglarzy i
ich przyjaciół przygarnęli pod swój dach Jadwiga i
Tomasz Boguszowie z Ośrodka Wypoczynkowego MARTA w Firleju. W tym roku
na tarasie zamontowane zostały rolety ograniczające wpływ negatywnych
zjawisk atmosferycznych panujących na zewnątrz i ...czuliśmy się jak w
domu.
Jak co roku od 10 lat towarzyszy nam
zespół szantowy „Hiszpańskie Dziewczyny”, przy dźwiękach
którego mogliśmy przypomnieć sobie znane piosenki żeglarskie, a
chętni mogli pobujać się przy rytmach granych przez muzyków.
Pogaduchom o minionym sezonie nie było
końca, a od czasu do czasu trzeba było zatańczyć, pośpiewać, coś
przekąsić i coś wypić.

Zapraszamy
do obejrzenia fotolelacji
autorstwa Dariusza Mikitiuka i Zbigniewa Wojtasia.
###
17-23.09.2016. Montenegro
Wrzesień to najlepsza pora na żeglowanie
po Adriatyku, chociaż w drugiej połowie miesiąca może nas
zaskoczyć swoimi kaprysami "Yugo" i zamiast leniwego opalania na
pokładzie, trzeba czasami założyć sztormiak. Nie zniechęca to jednak
takich
żeglarzy jak nasz klubowy kolega Lesio, który na wszystkie pytania
odpowiada niezmiennie ..."ja po prostu kocham tę robotę".

Fotoreportaż z rejsu tutaj.
###
15.08.2016.
Do krainy,
gdzie zamiast
ulic są kanały wybrał się już po raz drugi w tym roku nasz dzielny
żeglarz Lesio.

Solidna porcja fotografii okraszona
podpisami znajduje się tutaj
i jeszcze
tutaj.
###
26.06.2016.
Kolejna
porcja fotografii z wakacyjnego rejsu. Krótka informacja dołączona do
fotek brzmiała tak:
"Hrvatska,
jedyna moja "lewa" miłość tak naprawdę tolerowana. O Niej musiałbym
pisać albo bardzo dużo, albo nic. Zobaczcie sami... Leszek."

Fotorelacja tutaj.
###
12.06.2016.
Nieplanowany
rejs po WJM - czerwiec 2016. Więcej
informacji w relacji z rejsu, do której link znajdziecie pod fotografią.
Zapraszamy
do przeczytania relacji z rejsu autorstwa Zbyszka Wojtasia, która
znajduje się tutaj.
###
6.06.2016.
Rejs po labiryntach Fryzji.
Podczas naszej klubowej imprezy rozpoczynającej sezon żeglarski w
Firleju otrzymaliśmy pozdrowienia od Lecha Stadnickiego z rejsu po
kanałach północnej Holandii. Oto co napisał kilka dni później,
podsyłając trochę fotek ze swojej wyprawy:
"Fryzja, zdaje się środek cywilizacji, a
jednocześnie cud Natury. Może utworzony bardziej ręką człowieka, ale w
końcu i my jesteśmy tej Natury cząstką. Raj dla miłośników techniki,
konstrukcji inżynierskich i Architektury (tej przez duże A).
Jednocześnie raj dla żeglarzy, o jakim nawet
w snach nie marzyłem. Porządek, bezpieczeństwo, punktualność, kultura
obsługi i wbrew pozorom wiele, wiele luzu i wody. Takie Mazury przez
bardzo duże M.., a i wyjście w morze jest tylko kwestią pokonania śluz.
Zachęcam, zapraszam i zrobię wszystko, żeby
często Tam być. Jak dla mnie, to już zaczynam mieć za dużo tych
miłości. Może Kochająca wybaczy...
Lech
Stadnicki"
Fotorelację z holenderskich kanałów znajdziecie tutaj.
###
Sezon
żeglarski 2016 rozpoczęty

Ciepłe
dni sprawiły, że klubowe
żeglowanie rozpoczęliśmy już w maju. Na mazurskiej, czy też
morskiej łódce może zmieścić się załoga kilkuosobowa, a na
„firlejowym jachcie” pod nazwą „O.W. MARTA” mieści się bez problemu
kilkudziesięcioosobowa załoga. Dlatego też od wielu lat członkowie
„Klubu Żeglarskiego Korab” spotykają się tam, aby wespół –
zespół rozpocząć sezon żeglarski wraz z rodziną, przyjaciółmi i
znajomymi, bo od siedemnastu lat stanowimy żeglarską,
"korabową" rodzinę. Towarzyskie spotkanie na pokładzie „O.W.
MARTA” stwarza możliwość posnucia przy ognisku planów
wypoczynkowych pod żaglami, pośpiewania i potańczenia przy
dźwiękach muzyki w wykonaniu „Hiszpańskich Dziewczyn”.
Spotkanie 4 czerwca obyło się w miłej
atmosferze. Otrzymaliśmy pozdrowienia z Fryzji od kolegi Lecha
Stadnickiego, z Międzyrzeca Podlaskiego od kapitana Leszka
Szczerbickiego i kapitana Jacka Knajdrowskiego Prezesa Lubelskiego
Okręgowego Związku Żeglarskiego.
Towarzyski sezon żeglarski został już
rozpoczęty. Zbliżają się wakacje i szczyt urlopowy. Żeglując po
różnych akwenach „to tu, to tam” pamiętajmy o bezpieczeństwie.
Życzę Wam, aby wszystkie załogi w zdrowiu powróciły do portów.
Ahoj
żeglarze.
Komandor
K.Ż. Korab
Zbigniew Wojtaś
Fotorelacja
###
"Dać cząstkę siebie innym”
Wzorem
poprzednich lat Klub Żeglarski „Korab” zaprosił na 4 czerwca
2016.r. na wypoczynek pod żaglami uczniów Ośrodka Szkolno –
Wychowawczego im. Z. Sękowskiej w
Radzyniu Podlaskim. W sobotni, piękny, słoneczny dzień nad jezioro
do Firleja gdzie „Korab” ma swoją bazę żeglarską przybyli
uczniowie z rodzicami oraz opiekunami z
Ośrodka a wszyscy byli pod czujnym okiem Małgorzaty Popek dyrektora
tej ważnej w
Radzyniu placówki szkolnej. Na jachcie nad przyjemnością i
bezpieczeństwem żeglowania dzieciaków i ich opiekunów czuwali
Jurek Popek, Jacek Wielgosz i Zbyszek Wojtaś zaś na lądzie
uprzyjemniali pobyt w Firleju pracownicy Ośrodka Szkolno –
Wychowawczego. Wielkiego szaleństwa żeglarskiego nie było a
przyczynił się do tego Neptun, który wiatrem o sile nie
przekraczającej 1 st. w skali Beauforta pozwolił ledwo snuć się
po jeziorze. Przez 4 godziny żeglowania przez pokład jachtu „Zefir”
przewinęło się 31 osób.
Fotki
wykonał Zbigniew Wojtaś.

###
2016-05-14 Wodowanie "Zefira" w
Firleju.
Na
poniedziałkowym zebraniu klubowym zdecydowano o wodowaniu naszej
klubowej jednostki flagowej i już dzisiaj s/y "Zefir" zakołysał się
majestatycznie na Jeziorze Firlejowskim kusząc do pierwszych halsów.
Przy wiosennych pracach bosmańskich bardzo chętnie pomagała nasza
młodzież, to też im jako pierwszym w tym sezonie przypadła możliwość
popływania pod żaglami. Dość senny jeszcze Neptun, leniwie dmuchał
dzisiaj w dakronowe płótna, ale i tak radości było sporo, bo wreszcie
można było poczuć to co żeglarze lubią najbardziej - lekkie kołysanie
pod stopami i plusk ciętej dziobem wody. Krótka fotorelacja z
dzisiejszych manewrów w naszej galerii.
###
Majowy
rejs po Bałtyku.
Rejsiki
po Bałtyku są super. Polecam wszystkim, którzy nie lubią robić częstych
zwrotów, a i kucharzom, którzy lubią kuchnię wychyloną w jedną
stronę....
Leszek.
Fotorelacja tutaj
###
Sezon
żeglarski 2016 na Mazurach - otwarty !
Majowy długi weekend, to kilka
wolnych od pracy dni i dobra okazja do przygotowania i zwodowania
jachtu. Nasza "Margo" dobrze zabezpieczona plandeką, przezimowała w
doskonałej formie i po kilku drobnych naprawach była gotowa do "zejścia
na wodę". Niemałym zaskoczeniem był dla nas brak pomostu, przy którym
cumowaliśmy w ostatnich latach. Okazało się, że pan Bogdan, właściciel
mariny z powodu krótkiej i łagodnej zimy nie zdążył zbudować całości
pomostu. Dla niewtajemniczonych - pomosty na jeziorach buduje się zimą,
operując sprzętem z powierzchni lodu. Miejsce oczywiście dostaliśmy w
innej części portu ...może nawet bardziej zacisznej, ale wymagającej
nieco więcej manewrów przy podchodzeniu do kei. Wydarzeniem wartym
podkreślenia, było też wciągnięcie na maszt i sztywny sztag nowych
żagli, które będą z daleka identyfikowały naszą łódkę. Żagle są w
kolorze żółtym z czarnymi nadrukami i reklamują pod marką "Serenada"
produkty firmy "Spomlek". Staraniem komandora Klubu, Zbyszka Wojtasia
została podpisana w zeszłym roku umowa pomiędzy maszoperią Sasanki 660
s/y "Margo" i producentem najlepszych na świecie długodojrzewających
serów S.M. "Spomlek" na wykonanie żagli w zamian za wieloletnią reklamę
marki "Serenada". Będąć na Mazurach rozglądajcie się więc za
żółto-czarnymi żaglami, reklamującymi nasz lokalny produkt. Poniżej
fotka s/y "Margo" w nowej sukience, a więcej zdjęć jest w galerii.
###
„Wiatr na
wantach gra ...”
Pod
takim tytułem zorganizowany był
trzeci koncert w ramach „XXXII Festiwalu Piosenki Żeglarskiej
KOPYŚĆ 2016” w Białymstoku. Piszę o tym koncercie bo „...ja
tam byłem (z kompaniją), słuchałem i piwo piłem”, a było co
słuchać i kogo słuchać.
Koncert
w drugim dniu festiwalu tj. 16
kwietnia rozpoczął zespół „Flash Creep”, który powstał w
2003 roku. W repertuarze mają pieśni i ballady morskie, stylizacje
szantowe, celtycką i amerykańska muzykę ludową oraz piosenki
autorskie. Śpiewali piosenki o tęsknocie, o oczekiwaniu, o emocjach
związanych z morzem. W zespole grali i śpiewali: Maciej Łuczak,
Iza Puklewicz-Łuczak, Zuzanna Łuczak, Piotr Ruszkowski i Piotr
Łuczak.
Po
nich na scenie pojawiły się
„Ryczące Dwudziestki”, legenda polskiej muzyki szantowej. Zespół
powstał w 1983 roku. Są laureatami wielu festiwali - „Tratwa 83”
w Katowicach, na którym zaśpiewali po raz pierwszy „Hiszpańskie
Dziewczyny”, i która to piosenka towarzyszy im i nam do dzisiaj.
Dwukrotnie otrzymali Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Shantis w
Krakowie w 1984 i 1999 roku. Podczas koncertu zaprezentowali swoje
hity tak z akompaniamentem instrumentów jak i „a cappella”.
Zabrakło na scenie piątego członka zespołu Andrzeja Grzeli, który
podczas wykonywania partii solowej na
ubiegłorocznym "Shantis 2015" (organizowany jest w Krakowie),
na scenie doznał wylewu krwi do mózgu. Szybka interwencja medyczna
sprawiła, że żyje i obecnie odbywa leczenie rehabilitacyjne.
Podczas koncertu zorganizowana była zbiórka pieniężna do puszek,
na rzecz leczenia Andrzeja „Qni” Grzeli, w którą zaangażowała
się dobrze nam znana Dominika Żukowska. „Ryczące Dwudziestki”
wystąpiły w składzie:Wojciech Dudziński, Andrzej Marciniec,
Bogdan Kuśka i Łukasz Drzewiecki.
Następnie
sceną zawładnęli
członkowie zespołu „Formacja”. Jak w 2008 roku po ośmiu latach
wspólnego grania rozpadła się „Gdańska Formacja Szantowa” to
w jej miejsce utworzono nowy zespół o nazwie „Formacja”.
Zaprezentowali na nowo opracowane piosenki, które odłożyli na
jakiś czas do lamusa. Wpadł mi w ucho tekst zasłyszany po raz
pierwszy a trochę piosenek o tematyce już słyszałem:
„Z
kei na pokład jeden krok
za
pazuchą wiatr
popłyń
ze mną moja miła,
popłyń
ze mną w świat.”
Obecnie
„Formację” tworzą:Jacek
Jakubowski, Krzysztof Jurkiewicz, Szymon Białek, Paweł Grodzki oraz
Cezary Rogalski.
W
finale koncertu wystąpili Andrzej
Korycki z Dominiką Żukowską i Markiem Szurawskim (3/5 „Starych
Dzwonów”). Andrzej z Dominiką są w naszym radzyńskim środowisku
żeglarskim dobrze a nawet bardzo dobrze znanym duetem. Miałem
sposobność słuchać ich na wielu scenach i wszędzie wywołują
aplauz słuchaczy. Podczas festiwalu „KOPYŚĆ 2016” grali i
śpiewali same szanty, tylko podczas bisów zaśpiewali po wywołaniu
przez publikę „Kamienie”. Marek Szurawski (lubelak)
zaprezentował do znanej piosenki Andrzeja „Plasterek Cytryny”
„Antycytrynę I” i „Antycytrynę II”. Tekst fantastyczny ale
nie do zapamiętania przy pierwszym słuchaniu. Jedno z dzieci, które
kręciły się przy scenie i na scenie „domagało się” piosenki
pt. ”Łódki” i się doczekało. Chłopczyk usiadł na krześle
na scenie i razem z Dominiką i Andrzejem śpiewał tę piosenkę.
Wszyscy wykonawcy
prezentowali ciekawy
sposób gry i śpiewu muzyki związanej ze światem żeglarskim.
Pieśni morza i szuwar mają swoich wiernych odbiorców o czym
przekonują organizowane koncerty, podczas których publiczność
aktywnie włącza się do wspólnego śpiewania z artystami na
scenie.
Podczas
festiwalu organizowany jest konkurs dla wykonawców szant a nagrodą
poza splendorem jest „pagaj” nawiązujący swym kształtem do
„kopyści” a „kopyść”
- to drewniana łyżka lub łopatka o długim trzonku …
Tegoroczną
nagrodę „Grand Prix”
czyli „Wielka Kopyść” zdobył zespół
„Gumowe Szekle” a informację posiadłem poprzez internet gdyż
laureatów konkursu ogłoszono podczas wieczornego koncertu, który
rozpoczął się o godz. 20.oo a ja ze swoją „kompaniją” byłem
już w drodze powrotnej do Radzynia.
Do
Białegostoku z Radzynia jest ok.
180 km a więc niedaleko to 2,5 – 3 godz. jazdy a na „Festiwalu
KOPYŚĆ” można wysłuchać wielu szantowych wykonawców.
Zachęcam koleżanki i
kolegów do śledzenia terminu i
programu przyszłorocznego białostockiego festiwalu a być może
pojawimy się tam w większą „kompaniją”.
Tekst
i zdjęcia Zbyszek Wojtaś
###
W
poszukiwaniu jachtu.
W
„EKŻ Korab” zawiązała się
grupa żeglarzy i utworzyła kolejną maszoperię na jacht żeglarski
(7 – 9m.). Pewne kroki w poszukiwaniu zostały już poczynione na
stronach internetowych, a że 10 – 13 marca w Warszawie odbywały
się „Targi Wiatr i Woda” więc udaliśmy się tam w celu
obejrzenia jachtu, który spełniałby nasze oczekiwania.
Warszawskie targi z roku na rok
przeistaczają się w imprezę „motorowodniacką”. Można było
zobaczyć jachty pięciu firm produkujących je w naszym kraju.
„Delphia Yachts” wystawiła duży
jacht morski, którym nie byliśmy zainteresowani.
Maszoperia zawiązała się z myślą o
pływaniu śródlądowym po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Na dłużej
zatrzymaliśmy się przy jachcie „Phobos 24,5”, który przez
jurorów został wybrany „Jachtem Roku 2016”. Z szefem firmy
produkującej jachty Phobos Tomaszem Palionem komandor klubu odbył
rozmowę o ewentualności i warunkach kupienia jachtu. W stosunku do
„Sasanki 660” Phobos 24,5 jest jachtem przestronniejszym,
wygodniejszym a przy tym ma pięknie wykończone wnętrze kabiny.
Zajrzeliśmy również do „Marinera
26” i Maxusa . Obejrzeliśmy produkty stoczni „Balt Yacht, Yacht
Hornet, Antila Yachts, Mariner Yachts i Dacpol.
Jednak te jachty nie wywarły na nas
większego wrażenia.
W przestrzeni targowej spotkaliśmy
Tomka Lipskiego z małżonka Jolą, których gościliśmy na naszych
lutowych imprezach a u Tomka kilku klubowiczów zdawało egzamin na
„Patent ISSA” (International
Sailing School Association). Znajomych poznaje się z daleka i tak
wypatrzyliśmy radzyńskich żeglarzy nie będących członkami
naszego klubu Danutę i Zenka Pałków oraz zaprzyjaźnionych
żeglarzy ze Stowarzyszenia Rozwoju Żeglarstwa w Międzyrzecu
Podlaskim Leszka Szczerbickiego i Andrzeja Muszyńskiego.
A
że jachtów nie było dużo, baru piwnego też nie było trzeba było
pomyśleć o powrocie w klubowe radzyńskie strony.
W
targowej eskapadzie udział wzięli: Roman Kowalik, Ryszard
Matysiewicz, Piotr Matysiewicz z synem i Zbyszek Wojtaś.
###
Nawiązując do tematu tegorocznej
wystawy fotograficznej pt. "Mazurscy Kolumbowie" polecamy poetycką
relację z mazurskiego rejsu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego ...a
właściwie jak my, żeglarze to sobie wyobrażamy :) Proszę kliknąć tutaj
###

Jak co roku na przełomie stycznia i lutego,
czyli w samym środku zimy, kiedy jeziora stoją skute lodem,
wspominamy ostatni sezon, pokazujemy letnie fotki i śpiewamy
szanty ...a czasem recytujemy własną poezję. W tym roku podczas
wernisażu naszej wystawy fotograficznej dało się usłyszeć strofy
autorstwa samego komandora - Zbyszka Wojtasia.
Niedaleko
mamy Firlej
trochę dalej na Mazury
my „Mazurscy Kolumbowie”
dzisiaj jak lądowe szczury.
Dziś w Galerii jest wernisaż
korabowych fotografii
każdy bierze kufel w rękę
i halsuje jak potrafi.
Żagle w kinie postawione
Korab w blasku tej scenerii
my ”Radzyńscy Kolumbowie”
świętujemy w Oranżerii.
###
________________________________________________________________________________________________
Księga
gości
[ zobacz
ksiege | dopisz do
ksiegi
]
________________________________________________________________________________________________________________________________
Webmasters
- Z. Szelech & Z. Wojtaś
|
|