Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich.
  _____________________________________

Główna
Galeria
Flota
Kontakt
Rejsy

Ruciane-Nida, Węgorzewo, Mikołajki
 

   Załoga jachtu Sasaka 660 o nazwie MARGO swój rejs rozpoczyna 15 czerwca z uroczego miasteczka Rucianego - Nidy leżącego na południu WJM. Ruciane – Nida prawa miejskie uzyskało w 1966 r. jest ważnym ośrodkiem turystyczno – wypoczynkowym a usytuowane jest nad J. Nidzkim i J. Guzianka Wielka. Można tutaj zrobić zaopatrzenie we wszystko co jest w czasie rejsu potrzebne. Polecamy świeżo wędzone ryby prosto z wędzarki niedaleko portu. Udajemy się na północ w kierunku J. Bełdany, płyniemy ok. 2,5 km na silniku kładąc w tym czasie maszt gdyż między J.Guzianka Mała a J. Bełdany znajduje się śluza.

Fot. Zamknięta śluza w Guziance

Śluza Guzianka połączyła te jeziora w 1900r. Długość komory wynosi 44 m , szerokość wrót 7,5 m a różnica poziomu wody ok. 2 m. Przejście przez śluzę stanowi dla żeglarzy, kajakarzy i pasażerów Białej Floty duże przeżycie a dla „szczurów lądowych” niewątpliwą atrakcję. Zatrzymują się tutaj wszystkie wycieczki autokarowe, turyści zmotoryzowani i rowerzyści aby przyjrzeć się operacji śluzowania. W szczycie sezonu turystycznego tj. w lipcu i sierpniu trzeba czasami poczekać na wpłynięcie do śluzy i kilka godzin. Należy pamiętać, że statki Białej Żeglugi wpływają do śluzy poza kolejką. W naszym przypadku mamy szczęście i wpływamy do śluzy po dopłynięciu do niej. W komorze mieści się przeciętnie 20 jachtów. Po zamknięciu wrót woda jest wypuszczana i opadamy 2m do poziomu Bełdan.

Fot. Otwarta śluza - poziom wody w śluzie podniósł się o dwa metry.

100 m. za śluzą stawiamy maszt i żagle. Obieramy kurs na Wygryny do portu gdzie gospodarzy Pan Bogdan.
Wygrynom poświęcam trochę miejsca w relacji, gdyż jest to miejsce, w którym zazwyczaj zmieniają się załogi na naszym jachcie. Jest to mała, malowniczo położona wioska nad Zat. Wygryńską a założona została w 1711 r. Obecnie Wygryny są dynamicznie rozwijającą się miejscowością wypoczynkową gdzie poza wakacjami panuje zupełna cisza i przyjemnie się tutaj wypoczywa. Niestety w Zat. Wygryńskiej nie ma zakazu pływania sprzętem motorowodnym. W lipcu i sierpniu zjeżdżają tutaj motorowodniacy i hulaj dusza, potrafią szczególnie na skuterach wodnych tak zakłócić ciszę, że ktoś kto lubi spokój musi się stąd wynosić.


Fot. Port w Wygrynach.
 

Po krótkiej wizycie u Pana Bogdana płyniemy na nocleg w jedną z wielu bełdańskich zatoczek, jest błogo – cisza, spokój właśnie to co było nam potrzebne. Pierwszego dnia rejsu przepłynęliśmy ok.10 km.

Budzę się godz..6.30 , drugi załogant „koleżanka małżonka” śpi trochę dłużej. Jest bezwietrznie, słońce już wyszło nad linię lasu, tylko od czasu do czasu trel ptactwa zagłusz panującą ciszę. Cóż można samemu o tej porze robić na pokładzie, albo wędkować albo czytać. Wybieram to drugie i może tytuł książki, którą wziąłem do czytania wyda się czytającym tą relację dziwny ale tak uczyniłem, że pływając po Mazurach czytałem „Opowieści bieszczadzkie” Jerzego Janickiego. Po przeciwnej stronie Zat. Iznockiej (gdzie nocowaliśmy) na północnym jej brzegu, jest usytuowany Mazurski Eden „GALINDIA”.


Fot. Przypływajacych do kei wita Galindka.

Jest to miejsce, które warto zobaczyć gdyż nawiązuje ono zagospodarowaniem terenu i wystrojem wnętrz do żyjących przed wiekami na tych terenach ludów. A skąd nazwa GALINDIA – otóż, okolice Iznoty od V wieku p.n.e. do XIII w. naszej ery zamieszkiwało plemię Galindów. Galindia – Mazurski Eden jest ośrodkiem turystycznym zorganizowanym i prowadzonym przez małżeństwo Marię i Cezarego Kubackich. Ośrodek składa się z hotelu, restauracji i pensjonatu oraz z nietypowych budowli: pieczary, termy, lochu demonów, studni głodowej, rytualnego kręgu kamiennego.


Fot. Wejście do hotelu i restauracji.

Miejsce to odwiedzaliśmy już wielokrotnie, więc pobyt w Galindii nie zajmuje nam dużo czasu i ok. południa płyniemy Bełdanami na północ. Kto już pływał po tym jeziorze to wie a kto jest tutaj pierwszy raz to może przeżyć szok wynikający z tego, że wiatry zmieniają się od bejdewindu do baksztagu. Radzę nowym żeglarzom uzbroić się w cierpliwość w trzymaniu kursu i nie reagować zbyt nerwowo na zmieniający się kierunek jego wiania. Mijamy Wierzbę , gdzie jest Ośrodek PAN oraz wygodna przystań a także przeprawa promowa. Wpływając na J. Mikołajskie decydujemy się obrać kurs na Śniardwy aby chociaż przez chwilę nacieszyć oko naszym mazurskim „morzem”. W „Przeczce” między Śniardwami i J. Mikołajskim wiatr kręci jak na Bełdanach. Tutaj można poćwiczyć zwroty przez sztag bądź przez rufę. Teraz jest luźno, ale w czasie wakacji trzeba bardzo uważać i przestrzegać prawa drogi. W Mikołajkach niespodzianka, od ubiegłego roku zniknął obiekt powszechnie nazywany „ALKATRAZ” chyba dlatego, że znajdował się na wyspie jak to sławne więzienie.


Fot.  Fundamenty po "Alkatraz" i zadaszona kładka.

Została tylko zadaszona kładka łącząca wyspę z lądem zaś na wyspie usytuowano płytę reklamową ze zdjęciem nowego obiektu, który ma powstać na tym miejscu.


Fot. Tak ma wyglądać nowy "Alkatraz".

Późnym popołudniem wpływamy do „Wioski Żeglarskiej” i zupełnym przypadkiem cumujemy po sąsiedzku z Lubelakami z UMCS-u. Po 5-ciu latach niewidzenia się spotykam znajomego z UMCS-u Józka Kaczora ...i sprawdza się polskie powiedzenie, że „góra z górą… a człowiek z człowiekiem…”.


Fot.  Miło po latach spotkać starych znajomych.

Odbyliśmy jeszcze spacer po Mikołajkach i podziwialiśmy zatwardziałych kibiców jak przeżywali oglądanie meczu Chorwacja – Polska w ramach odbywających się w tym czasie Mistrzostw Europy w piłce kopanej. Drugiego dnia przepłynęliśmy ok.15km.
Mikołajki, urocze miasteczko o wspaniałych walorach przyrodniczych i krajobrazowych, miasto z dobrą bazą do wypoczynku i z ciągle rozwijającą się infrastrukturą turystyczną. Gdyby to ode mnie zależało, nazwałbym MIKOŁAJKI stolicą Mazur. Historia Mikołajek sięga XV w. kiedy to w 1444 r. Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego nadał Wawrzyńcowi Prusowi ziemie położone obok wsi kościelnej Mikołajki. Nazwa pochodzi od Św. Mikołaja patrona kaplicy. Św. Mikołaj był wg legend patronem żeglarzy i przejść wodnych a Mikołajki z małej wioski przeistoczyły się na przestrzeni wieków i w 1726 r. otrzymały prawa miejskie. Herbem Mikołajek jest „ Król Sielaw”, którego wizerunek jest umiejscowiony w fontannie usytuowanej pośrodku centralnego placu w tym mieście. W ostatni weekend czerwca organizowane są Dni Mikołajek a dla upamiętnienia „legendy o Królu Sielaw” władze samorządowe organizują paradę jednostek pływających asystujących wpłynięciu Króla Sielaw do Mikołajek i przytwierdzeniu Go żelaznym łańcuchem do przęsła mostu.


Fot. "Król Sielaw" - herb Mikołajek.

Tyle tytułem wstawki historyczno-legendarnej – czas płynąć dalej na północ. Po wyjściu z portu kładziemy maszt. Operacja ta idzie nam bardzo sprawnie dzięki zamontowanej w maszcie „ujarzmionej teściowej”. Położenie masztu jest konieczne gdyż będziemy przepływali pod trzema mostami usytuowanymi nad wodnym przewężeniem gdzie łączą się J. Mikołajskie z J. Tałty. Za mostami czynność odwrotna – stawiamy maszt, wciągamy grota i rozwijamy foka. W odległości ok. 2 km od Mikołajek na wysokości Olszowego Rogu rozciągnięta jest linia wysokiego napięcia jednak jej wysokość w odniesieniu do powierzchni jeziora jest tak duża, że wszystkie jednostki przepływają bez konieczności kładzenia masztu.


Fot. Hotel "Mazurski Dworek"

ciąg dalszy relacji ...